Rytual 11 z 21.08.2013


 

Moi Kochani z calego serca dziekuje za udzial w naszym cudownym 11 Rytuale dla Matki Ziemi. Ponizej kilka slow na temat rytualu oraz wybrane sprawozdania.

Przed nami rocznica 12 miesiac – 12 Rytual 19 wrzesnia!!!!

W 11 Rytuale dla naszej Matki Ziemi wzielo udzial

877 uczestnikow!

Dziekuje Wam Moi Kochani za poswiecony czas i dobre wibracje!

Tematem rytualu byly drzewa:

wiecej – https://rytualymatkiziemi.wordpress.com/2013/08/20/11-rytual-dla-matki-ziemi-jutro-godzina-2300-temat-rytualu-magia-drzew-oraz-niezwykly-konkurs/

Rytualy_ziemi_bucardi

Moje sprawozdanie osobiste tutaj a Wasze wybrane sprawozdania w komentarzach. Z moca anielskich energii i Milosci dla naszej Matki Ziemi Wasza Maria Bucardi

Ksiazki Marii Bucardi do pracy samodzielnej — http://magiczny-swiat.es24.pl/category/109940/ksiazki-elektroniczne.html oraz http://bucardi.eu Rytualy magiczne — http://magiczny-swiat.es24.pl/category/186936/rytualy-magiczne-rozne.html
…………………………………………………………….

Talizmany — http://magiczny-swiat.es24.pl/category/109766/talizmany.html

Kontakt — http://magiczny-swiat.es24.pl/kontakt/

Strona www — http://mariabucardi.pl.tl/

Facebook — https://www.facebook.com/maria.bucardi

Twitter — https://twitter.com/MariaBucardi

Google Plus — https://plus.google.com/u/0/102213463156771811216

ZDJECIA OD GRAZYNKI

Rytual_zimie_11_bucardi Rytual_zimie_11_bucardi1 Rytual_zimie_11_bucardi2

12 myśli w temacie “Rytual 11 z 21.08.2013

  1. Droga Nauczycielko-

    spodziewałam się,że złe moce będą -jak zwykle- próbowały przeszkodzić mi w uczestnictwie w Rytuale ale to co się działo wczoraj wieczorem zszokowało nas wszystkich. Ale po kolei.

    Jak poprzednio przygotowywaliśmy się do Rytuału wspólnie – ja , mój partner i nasza Honey. Po południu byliśmy w lesie nazbierać darów Natury do Rytuału a następnie w domu urządzaliśmy ołtarz , przygotowaliśmy wszystko co było nam potrzebne do Rytuału , podlaliśmy wszystkie roślinki w naszym ogrodzie i wzięliśmy prysznic . Pod koniec przygotowań w ogrodzie zaległa cisza. Nie było słychać żadnego ptaka , nie latały motyle ani nawet dokuczliwe komary. W tym samym momencie ja poczułam straszliwy skurcz w brzuchu. Potem skurcze się nasiliły tak,że zaczęło robić mi się słabo.Trwało to ok. 20-25 minut.Była już godzina 21:30(mieszkamy w Irlandii i tu jest czas o 1 godz.”do tyłu”w stosunku do polskiego). Wtedy Jiri spytał czy rezygnujemy skoro tak źle się czuję. Spojrzałam w oczy mojej córeczki i zrozumiałam,że był by to dla niej zły przykład.Wzięłam głęboki wdech i stanowczo powiedziałam „NIE , nie rezygnujemy . Nie poddam się tak łatwo !” . Nałożyłyśmy nasze magiczne szaty , zeszliśmy do kuchni , Jiri zaparzył nam pyszną herbatkę z mięty i wyszliśmy do ogrodu aby rozpocząć Rytułał. Już przy pierwszych czynnościach zapomniałam o boleściach , znowu słychać było ptaszki .

    Rytuał był uroczysty a kiedy ja skupiłam się na chwilę samotnie Jiri szeptem opowiadał Honey o naszej Planecie (wtedy tego nie słyszałam). Widziałam oczywiście Twoją cudną,uduchowioną buzię,którą otaczały Anioły i ludzi z serc których płynęła w Twoją stronę jasna energia miłości . Ta energia przepływała przez Twoje serce a dalej otulała Ziemię.

    Kiedy spojrzałam na nasz ogród , pomimo nocnej pory było w nim pełno Elfów , które do nas radośnie machały i była tam jeszcze jedna istota – Anioł . Stał tuż za naszą Honey i przysłuchując się jak rozmawia z Tatą słodko i cieplutko się uśmiechał .

    Zakończyliśmy rytuał i poszliśmy ułożyć naszą córeńkę do snu . Spała aż 12 godzin !

    Nasza Droga Mario , Dziękujemy za umożliwienie nam tak cudnych przeżyć , które jeszcze bardziej nas zbliżają do siebie i Natury .

    Przesyłam kilka zdjęć z przygotowań do Rytuału . Na jednym Jiri uchwycił moment jednego ze skurczów brzucha , którymi „coś” chciało nas zniechęcić ; Honey pytała mnie czy wszystko jest ok.?

    Tekst sprawozdania i zdjęcia są do Twojej dyspozycji.

    Pozdrawiamy cieplutko-Grażyna , Jiri i Honey

  2. Witaj cudowna Mario, tym razem z jakiegoś powodu nie odczułam zbytnio ostatniego Rytuału co bardzo mnie zasmuciło..zwłaszcza że drzewa są mi szczególnie bliskie.Dwa dni przed były cudowne, harmonijne i spędzone na łonie natury, jedzenie „prosto z krzaka” i myślałam że podobnie, albo nawet lepiej bedzie podczas Rytuału- niestety.Kiepska koncentracja a nawet chaos, w pewnym momencie pojawił się chwilowy niepokój:( A na dodatek dokładnie tydzień później odwiedzając rodzinę zobaczyłam, że wycieli starego orzecha i biały bez z podwórza,aż nie mogłam w to uwierzyć! Tym bardziej, że co sie później okazało zrobili to w dniu naszego Rytuału! Ewa

  3. Witam Mario!

    Uczestniczylem w dzisiejszym rytuale przez okolo 25 minut.

    Jak co miesiac wizualizacja w pirewszej czesci jest taka sama. Ja jednak postanowilem urozmajcic wizualizaje w taki sposob ze wyobrazilem sobie iz ludzie na calym swiecie zdaja sobie sprawe ze zmiana na lepsze jest konieczna (tzn. zaprzestanie wojen, zdrowszy tryb zycia, zmiana systemu ekonomicznego, wprowadzanie nowych ekologicznych technologii ip).

    Najwazniejsze w powyzszej wizualizacji jest to ze ludzie sami chca wprowadzic te zmiany. Jezeli porosimy Anioly aby ludzie sie obudzili i zaczeli wprowadzac pozytywne zmiamy to osobiscie uwazam ze nasza „praca” bedzie bardzej efekywna. Latwiej jest pomoc komus kto chce tej pomocy. Z psychologicznego punktu widzenia jest trudno pomuc komus kto nie chce Twojej pomocy pomimo tego ze ma sie najlepsze rozwiazania dla danego problemu. Podczas nastepnego rytualu wyobrazmy sobie ze ludzie sie przebudzili, sami chca i wprowadzaja pozytwne zmiany, ulepszaja zycie na ziemi. Jestem pewny ze efekty naszych rytualow beda szybciej widoczne.

    Pozdrowienia Michal

  4. Dzień dobry bardzo, kochana Mario!! :*

    Chciałabym Ci opisać swoje wizje, że tak to ujmę, po ostatnim RYTUALE DLA MATKI ZIEMI. To było oczywiście cos pięknego i tym razem bez żadnych ‚przeszkód’ :). Najpierw wizualizowałam, to co miało być wizualizowane i w międzyczasie doznawałam cudownych wizji :). Pojawiło się kilka zwierząt mocy. Gdy byłam w lesie – takim gęstym, że nie było widać nieba, buchającym wręcz cudną i żywą zielenią, dającym cudne poczucie bezpieczeństwa, pojawiły się w następującej kolejności: WIEwiórka (wie, co dla niej najlepsze, żywotność, pokonywanie trudności, gospodarność, indywidualne przedsięwzięcie, wytrwałość ,zaradność,sukces, osiągnięty cel – prawda, że bosko? :)), wilk, biały pies, sowa, ogromny motyl (dominowała w nim barwa indygo i w ogóle odcienie niebieskiego plus odrobina żółtego otaczająca koniec trąbki) – jakby z innej planety, który ‚przetransportował’ mnie i wiewiórkę (chyba ma ona bardzo szczególne, a nawet chyba najważniejsze znaczenie w takim razie) do cudnego, wielkiego drzewa, na które się wspięłam i którego korona była złożona w kopułę. Położyłam się wewnątrz niej, przytuliłam… Potem pojawiły się wesołe świnki ze skrzydełkami, kotki, psiaki i inne zwierzątka, które mnie otoczyły kładąc się wokół. Nagle zaczęliśmy wibrować cudną Miłością i powstał piękny słup światła wystrzelony do niebios przez otwór w owej kopule. To było przewspaniałe! Poczucie takiego bezpieczeństwa… 🙂 Potem ujrzałam kolejne zwierzątka: jelonek, daniel, sokół. Tyle miłości!! 🙂

    Moc, Miłość i Mądrość niech będą z Tobą zawsze i wszędzie, bo cały świat jest po Twojej (naszej) stronie! 🙂 ❤

    Pozdrawiam anielsko, gorąco i serdecznie!
    Paulina

  5. Witam Droga Mario,

    Bardzo byłam ciekawa tego XI rytuału, ponieważ układ słońca i księżyca był zbliżony do tego, który miał miejsce, kiedy się urodziłam. Wydaje mi się, że właśnie ten fakt spowodował mały feler: przez cały rytuał słyszałam strzępki rozmów i szepty. Nie wiem, czego dotyczyły, bo skoncentrowałam się na czynnościach rytuału, choć momentami nie było to łatwe.

    Zaczęłam o 23:00. Użyłam energii Reiki, Złotej Reiki, Diamentowej Reiki, Krystalicznej Reiki, Kundalini Reiki i Purpurowego Płomienia zgodnie z tematem rytuału. Po pierwszej części pojawił się moment zastoju, jakbym nie mogła ruszyć dalej. No i te strzępki rozmów do tego. Spontanicznie użyłam jednej z mantr tybetańskich i poprosiłam Cz. o pomoc… Dopiero wtedy udało mi się wykonać część środkową. To było dosyć niezwykłe: dotarłam świadomością do najstarszego drzewa na Ziemi i znalazłam się wewnątrz niego. Energie, których użyłam napełniały je, co spowodowało rozrastanie się korzeni i korony w szybkim tempie, urosło mnóstwo zielonych liści i pięknie pachnących kwiatów. Jego korzenie silnie związały się z jądrem Ziemi, a korona z Niebem, skąd spływały świetliste energie. I wtedy to drzewo zjednoczyło się ze wszystkimi drzewami na Ziemi, a one zaczęły odwzorowywać ten proces… Dotarło do mnie wtedy jak ważną rolę odgrywają one w ekosystemie Ziemi. Wiążą energię Ziemi i Nieba w nierozerwalny sposób. Powodują, że Ziemia i Niebo są w stanie wyżywić wszystko, co się znajduje na tej naszej planecie. To na prawdę niezwykłe.

    Ludzie też to potrafią, ale trochę inaczej.
    W pewnym momencie dotarły do mnie słowa: młode lwy. Zobaczyłam wtedy dwa małe lwiątka. Nie wiem, co to mogło znaczyć. Te słowa pochodziły ze strzępek rozmów, które cały czas do mnie docierały. Mogły spowodować pojawienie się odpowiadającego obrazu w moim umyśle…, a może to coś znaczyło…
    Trzecia część przebiegła zgodnie z planem, ale zanim uwolniłam magiczny krąg postanowiłam się przysłuchać temu, co się dzieje. Pojawiły się wtedy małe istotki, które na pytanie kim są, przedstawiły się jako…skrzaty leśne. Trochę mnie zamurowało, bo czymś takim się nie zajmuję. Powiedziały jeszcze, że mieszkają w korzeniach drzew…,hm… nie za bardzo temu dowierzałam, bo czegoś takiego nie spotkałam. Doszperałam się później informacji, że takie stworzenia faktycznie istnieją, a te leśne pomagają w sadzeniu drzew, roślin, pomagają też zwierzętom.

    Serdecznie pozdrawiam.
    Alicja

  6. Kochana Mario, nie wiem czy aż tak prawidłowo zrobiłam ten rytuał ale starałam się jak mogłam i bardzo mna ruszył..

    Przygotowałam sie dzień wcześniej sprzątając mieszkanie, do rytuału przygotowałm sobie swój ołtarzyk z wszystkimi talizmanami i aniołkami od ciebie, zapaliła mnóstwo świec.. W miseczce miałam ziemię.. Kiedy zaczęłam robić krąg usłyszałam za oknem przerażliwe piski kota, wystraszyłam się że nie będę mogła sie skupić, spojrzałam i stwierdziłam że nie zamknęłam balkonu, nie chciałam przerywać kręgu wiec zrezygnowalam z jego zamkniecia.. Kocie kwiki ucichły a kiedy zaczęłam witać sie z Tobą całkiem nastała cisza..Kochana Mario sceneria jak zawsze piekna kiedy wyobrażam sobie przywitanie z Tobą Tym razem była bardzo ciemna noc i pustkowie na pagórku , pełnia olbrzymiego ksieżyca na srodku nieba, po lewej stronie ty mario w bieli, witajaca mnie a po prawej olbrzymie grube drzewo, pieknie wysokie , na gorze opadajace w dół gałezie… Jak z jakiegoś obrazka , mroczno a zarazem tak spokjnie cicho i do tego księżyca olsniewająco błyszczący 🙂

    potem przywitałam mojego anioła stróża i archanioła Chamuela którego również zaprosiłam.. Zaraz potem pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to wiewiórka, wyobraziłam ja sobie taka piękną z rudym ogonem z orzeszkiem w łapkach, towarzyszyła mi juz cały czas.. Dalsza wędrówka mysli to zoo , byłam w nim tydzień temu we Wrocławiu i pomyslałam o tych wszystkich zniewolonych zwierzętach z innej perspektywy, nie zwiedzania, ale ich męki.. Jak tam śmierdziało, jak te wszystkie biedne zwierzęta sa w tych terariach i klatkach..

    Później staral sie i wyobraziłam sobie jak one wszystkie wyrywaja się z niewoli i wielkim jednym pędzie wyskaują , wyfruwają i uwalniają się.. To była jedna chmara zwierzat..i to sprawiło mi ulgę 🙂 Potem kochana Mario wziełaś mnie za rękę i zaprowadziłaś mnie do drzewa i objełyśme je rękami.. powiedziałś że mam je poczuć i wyciszyć sie przy nim..

    Czułam korę pod opuszkami palców, każde pęknięcie tego drzewa, każdą ryskę… Powiedziałaś mi wtedy żebym czasami spróbowała sie tak wyciszyć i tak po prostu ptrzytulić sie do drzewa i cieszyć sie z tego co mam, z tych cudownych drobiazgów i z otaczajacej mnie przyrody.. zacząc umieć doceniać i wierzyć sercem .. Było mi to potrzebne po ostatnich moich przejściach… rozpłakałam się , lecialy mi łzy.. czułam taką moc, a potem wyobraziłam sobie kule ziemską i dosłownie wokół niej taką otoczke kolorowej energi o pieknych barwach.. Mocnych i soczystych kolorach, to własnie była ta nasza energia która wysyłalismy..

    Łzy lecialy nadal.. Potem zabrałaś mnie do swojej oazy, oprowadzałaś mnie po niej, ogladałyśmy te wszystkie kolorowe kwiaty, dotykalam listków, wachałm je, wiewiórka była z nami cały czas 🙂

    Zobaczylam jaszczurki, jak w odmiennej sceneri niż zoo, cos cudownego taka wolnosc, dziekuje kochana Mario za takie widoki.. Byłam wzruszona i szczesliwa 🙂 Gdy znów stanełysmy na wzgórzu koło drzewa aby sie pozegnać, ta własnie wiewiórka wskoczyla na to drzewo.. To był jej dom, teraz jak piszę to to mam łzy w oczach.. Ciezko mi było zegnac sie z toba bo prz tobie zawsze jest mi cudownie 🙂

    Pozegnałam Ciebie, anioła stróza i archanioła Chamuela.. wróciłam do siebie… Uwolniłam krąg i co najdziwniejsze chciałam iśc zamknac balkon a jak sie okazało był juz zamkniety.. Nie wiem czemu widziałm wcześniej inaczej i do tego słyszałam tak głosno pisk kotów… Dziekuje Kochana Mario że mogłam wziąść udział w tym rytuale, było cudownie… Sylwia

  7. Moja Kochana Mario,

    rytuał przeprowadziłam o 23.00, 3 części. Było bezchmurnie, księżyc świecił jasno; okno otworzyłam, do ziemi daje moqui, obok ametyst, 4 białe świece, lilie egzotyczne. Wcześniej pokój oczyściłam białą szałwią, siebie plus minus. Siadam pod oknem, tak żeby księżyc na mnie świecił. Dobrze czuć wtedy tą mocną, subtelną energię.

    W pierwszej części te wyobrażenia troche marnie mi szły; takie rzeczy nie są na zawołanie.

    W drugiej zdecydowanie lepiej, różne obrazy, „zdięcia”; pierwszy: duże drzewo, zielona trawa a pod nim szczęśliwa krowa, uśmiechnięta, potem na około niej przedszkolaki. Drugi: jakaś kobieta z XIX w., i wycieczka jakby step w Rosji, krajobraz ładny, czysty, nieskażony. Potem widziałam duże zielone drzewa, nie wiem sekwoje ? Następnie ściana lasu tropikalnego a w nim małpiatki. Małe małpy na drzewach ukazywały się 3x. Widziałam także las, a w nim dużo dzięciołów na drzewach. Przewijał się również element wody, zimnej i czystej, chyba również 3x, jako mały zbiornik, strumień i coś jeszcze. Były też takie momenty że chciałam widzieć drzewa a pojawiali się ludzie przed moimi oczami, jacyś z południa, jeden w niebieskim turbanie, dużo mówili. Jakaś kobieta do mnie mówiła, ale nie wiem co.

    Na koniec taki obrazek: letnia przejażdżka wozem z białymi końmi wiejską drogą wzdłuż której rosły potężne brzozy, lekki wiatr, ciepło i jasno, słonecznie, takie coś jakby z „Nad Niemnem”.

    W trzeciej części też nie bardzo mi wyszła ta wizualizacja, bo część środkowa mnie „wykończyła” i jak przyszło wyobrażać sobie oaze to jej poprostu nie widziałam.

    Mam wrażenie że mogę się skoncentrować i zebrać siły na jednej części intensywnie, i ją sobie zwizualizować, stworzyć. Jest jeszcze jedna zmiana że wizje w niektórych momentach przestały być statyczne jak zdięcia, zrobiły się jak film.

    Całość trwała 1 godz. 15 min.

    Pozdrawiam Cię serdecznie, Kalina.

  8. Raport Ajny:

    Witaj Kochana Mario,

    do 11 – go Rytuału Matki Ziemi podeszłam bardziej skrupulatnie, co wynikało z ostatnich moich doświadczeń życiowych. Nauczyłam się jak wiele w sensie energetycznym może zależeć od zupełnie pominiętego detalu, jesli chce się uzyskać określony cel.

    Perfekcjonizm ogranicza i wprowadza skostnienie, ale całkowite zaniechanie czegoś to nie jest łatwa droga do sukcesu:). Tak więc, żeby mój udział na coś się przydał, ale żeby nie zagubić się w szczegółach Twojego opisu, postanowiłam krótko wypunktować Twoje zalecenia. Była to moja baza startowa dla własnych wizualizacji. Dzięki temu zabiegowi z powagą i w pełni skoncentrowana odbyłam podróż w przepiękną, porośniętą bujną roślinnością krainę,gdzie długowieczne drzewa miały do opowiedzenia bardzo wiele historii. Poczułam bardzo przyjemne drżenie w sercu, które zaincjowało mój przekaz energii. Dzieki temu doznałam czegoś w rodzju uniesienia i zebrało mi się na płacz, ale zakończyło się to kichnięciem i krótkim śmiechem. Po odbytej wizualizacji zakończyłam rytuał według wskazówek. Inne moje spostrzeżenia, to takie, ze w nocy obudziło mnie delikatne pukanie w okno, jak przypuszczam były to jakieś insekty, ale nie wywołało to we mnie odczucia strachu tylko od razu sobie pomyśałam o owadach.

    Pozdrawiam cieplusieńko Ajna:)

  9. Moja Kochana Mario,

    pisze dopiero teraz – nie moglam sie zebrac. Do tej pory sprawozdania pisalam i przesylalam do Ciebie zawsze bezposrednio po rytuale, ale po tym rytuale, jakos nie moglam sie zebrac. Przepraszam.

    Dzien przed rytualem juz odczuwalam jego „negatywne” energie, a wlasciwie nie jego a sil ciemnosci, ktore robily wszystko, zebym do tego rytualu nie przystapila.
    Poklocilam sie z bratem i w ogole bylam bardzo rozdrazniona i zniechecona zyciem. Doslownie. Prosilam Anioly Swiatla o pomoc, zeby mnie zmobilizowaly i doprowadzily do spotkania z Toba i innymi uczestnikami.
    Bylo trudno. Nawet przed samym rytualem przygotowywalam sie jakbym chciala a nie mogla. Wszystko szlo mi jak krew z nosa.
    Powiedzialam sobie, ze musze!
    Wzielam prysznic cieply i zimny. Potem wypilam mocna herbatke z miety i zrobilam sobie rytual uziemienia oraz oczyszczania aury przy Pomocy i Prosbie Archaniola Michala. Bardzo duzo pomoglo.

    Ucieszylam sie, zwlaszcza, ze… mialam w doniczce roze – koloru rozowego, ktora byla w bardzo zlym stanie. Wiekszosc z jej lodyg, juz dawno wyrzucilam ale zostawilam dwie troszke ladniejsze. Cos mi powiedzialo, ze ona jeszcze bedzie piekna. Czulam to rozmawiajac z nia wielokrotnie.

    Przed rytualem zobaczylam, ze wypuscila kwiat – moja radosc byla ogromna. Te doniczke z roza kupilam jeszcze na nasz wspolny rytual Bogini Afrodyty/Wenus – teraz mysle, ze piekno i milosc znowu zagosci w moim domu.

    Rytual zaczelam okolo godziny 22:45. Po utworzeniu Magicznego Kregu, poprosilam Aniola Stroza o pomoc i ochrone w trakcie rytualu i po nim. Potem poprosilam Anioly Swiatla o pomoc i ochrone dla Ciebie Mario. Tak jak sluchalam Twojego sprawozdania, u mnie rowniez Anioly Swiatla pojawily sie tylko na poczatku rytualu.
    Sam rytual przebiegl bez klopotow. Ciekawostka jest fakt, ze rowniez zatrzymalam sie dluzej w Magicznej Oazie na sadzeniu drzewek. Pomyslalam rowniez o moim drzewku.

    Podczas wizualizacji drzew, czulam zapach lasu i ich sile…, moc.
    Caly rytual skonczylam okolo 23:15.

    Kochana Mario, zaraz po rytuale znowu opadlam z sil i chcialam od razu pojsc spac. To byla dziwna noc. Snilam na jawie…, zaraz po tym otworzylam oczy i wiedzialam co mam napisac na Konkurs. Zobaczylam godzine na zegarku i spalam…, czy raczej czuwalam jakas niecala godzinke. Widzialam drzewa…, las…, zapach i radosc. Muzyke, sile i nie bylam w ogole zmeczona. Podziekowalam zywiolom powietrza i ziemi. Czesto mam z nimi do czynienia. Prowadza mnie. Zawsze dziekuje, ze sa kolo mnie. A wiem,
    ze sa, poniewaz tak jak Ci kiedys Mario pisalam…, ostrzegly mnie przed niebezpieczenstwem. To bylo ostrzezenie tylko dla moich uszow. Dlatego w jakis magiczny sposob jestem z nimi zwiazana. Kiedy jestem w lesie lub w parku, to wiem, ze jestem bezpieczna. Och…, ale to juz chyba nie na ten temat.

    Moja Kochana Mario, slicznie dziekuje Tobie i wszystkim osobom, ktore tak jak my kochamy ta Ziemie, zwierzeta, rosliny, drzewa…, wszystkim uczestnikom naszego kolejnego rytualu.

    Pozdrawiam Ciebie i wszystkich uczestnikow.
    Twoja Joasia

  10. Kochana Pani Mario,
    Rytuał rozpoczęłam o 23, zgodnie ze wskazówkami, wyobraziłam sobie jak całą ziemię porastają kwiaty, zielone bluszcze, a momentami na ziemi pojawiają się drzewa o grubych konarach i rozłożystych koronach, w których swoje gniazda mają najprzeróżniejsze gatunki ptaków. Następnie wyobraziłam sobie, że siedzę na gałęzi swojego ulubionego orzecha z dzieciństwa, że jest znowu tak beztrosko jak wtedy gdy razem z kuzynami wdrapywaliśmy się tam i spędzaliśmy na nim całe swoje wakacje grając w różne gry i rozmawiając o wszystkim i o niczym. Gdy byliśmy zmęczeni kładliśmy się na jego konarach i często zasypialiśmy przytuleni do nich. Z roku na rok korona orzecha była coraz większa, coraz bardziej rozłożysta a my niestety coraz starsi, zbyt ciężcy, aby wdrapywać się na jego gałęzie. Później jednak, gdy już nie było to możliwe, przyjemnie było siedzieć w jego cieniu w długie letnie wieczory. Rytuał zakończyłam podziękowaniami dla Aniołów i prośbą o wsparcie dla Magicznej Oazy, aby się dalej pięknie rozwijała oraz dla Pani, aby nie zabrakło Pani sił na kontynuowanie dzieła. Uśmiech

    Pozdrawiam serdecznie i do następnego razu Uśmiech Agata

  11. Witam Kochana Pani Mario,

    przesyłam do Pani (znów z maleńkim opóźnieniem) sprawozdanie z 11 Rytuału dla Matki Ziemi i Magicznej Oazy oraz jednocześnie chciałabym potwierdzić swój udział w kolejnym rytuale dla naszej planety.

    Przygotowania do rytuału jak co miesiąc zaczęłam około godziny 20. W tym miesiącu postanowiłam, ze rytuał przeprowadzę u siebie w pokoju, ponieważ kilka dni temu dowiedziałam się, że w poprzednim miesiącu podczas 10 Rytuału dla Matki Ziemi, który wykonywałam na balkonie, byłam obserwowana przez moich sąsiadów. Widocznie bardzo zainteresowało ich to co robię, ponieważ jak się później dowiedziałam nawet mierzyli dokładny czas trwania mojej medytacji 😉 Dlatego mając tę świadomość, nie mogłabym się w ogóle skoncentrować i w związku z tym wybrałam swój pokój, który standardowo, jak przed każdym rytuałem dokładnie oczyściłam. Około godziny 22 rozpoczęłam relaksującą kąpiel z dodatkiem soli kamiennej i olejku różanego. Podczas kąpieli przeprowadziłam rytuał Uziemiania, który bardzo pomógł mi się wyciszyć i odpowiednio nastroić przed rytuałem. Około godziny 22.40 wypiłam herbatkę z dziurawca i udałam się do swojego pokoju. W tym miesiącu niestety nie miałam możliwości zdobyć ziemi i zastanawiałam się czy zamiast niej mogę użyć czegoś innego. Przypomniałam sobie, że mam jeszcze na balkonie całe pudełeczko z nasionkami aksamitki, które przesypałam do miseczki i postanowiłam, że wykorzystam je do rytuału.(Mam nadzieję, że nie popełniłam przez to dużego błędu) Kilka minut przed 23 otworzyłam magiczny krąg, zapaliłam kadzidło, białą świecę i poprosiłam Anioły o opiekę i pomoc podczas rytuału. Od razu odczułam przyjemne ciepło na całym ciele, ale w szczególności na stopach i łydkach, które towarzyszyło mi do końca rytuału. O godzinie 23 przywitałam się z Panią i innymi uczestnikami rytuału. W tym czasie odczułam lekkie zawroty głowy połączone z delikatnym mrowieniem. Pierwsza część wizualizacji była mniej więcej taka sama jak w poprzednich miesiącach. Część środkowa rozpoczęła się od pojawienia obrazów różnych miejsc na wszystkich kontynentach i ludzi sadzących na tych terenach nowych drzew. Widziałam jak na całym świecie zostaje wprowadzony zakaz wycinania drzew. Następnie ujrzałam szczęśliwe rodziny jedzące wegańskie śniadania na łonie natury wspólnie z zaprzyjaźnionymi zwierzętami. Zobaczyłam również dzieci rozmawiające z owadami, roślinami i drzewami. Potem pojawił się obraz cudownej energii przepływającej i przenikającej całą planetę , która jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmieniała Matkę Ziemię w miejsce pełne Światła i Miłości. Ujrzałam również lasy tropikalne w Amazonii, gdzie na wszystkich wykarczowanych terenach zaczynały wyrastać nowe, silne drzewa. W części ostatniej widziałam jak Magiczna Oaza rozkwita, a wokoło zaczynają pojawiać się cudowne, bajkowe ogrody i cała wyspa tętni życiem. Na sam koniec wykonałam symbol kwiatu oraz z całych sił poprosiłam Anioły by dały nam wszystkim moc i siłę oraz, aby nasze wspólne wyobrażenia jak najszybciej się spełniły. Pożegnałam się z Panią i innymi osobami oraz zamknęłam magiczny krąg. Po rytuale poczułam taką niezwykle silną potrzebę kupienia farb oraz namalowania obrazów przedstawiających te wszystkie wyobrażenia i wizje ukazujące się podczas rytuałów dla Matki Ziemi. (…) Adrianna

  12. Droga Mario!

    Przygotowania do XI Rytyału nie były tak przyjemne jak poprzednio. To znaczy, że przed wszystkim co chciałam zrobić, miałam jakiś wewnętrzny opór, jak by coś odciągało moją uwagę w innym kierunku.

    Świadomie wiedziałam, że to siły mroku przeszkadzają mi i bardzo się starałam aby przezwyciężyć to i zacząć działać.

    Podczas samego Rytuału trochę się uspokoiłam. O godz. 22,30 rozpoczęłam powitanie z Tobą. Wdziałam Cię bardzo spokojną i poważną a obok Ciebie stała postać w brązowym habicie, przypominała mi średniowiecznego mnicha.

    Raz był obok Ciebie a raz przysłaniał Twój widok.

    Powitałam uczestników, widziałam jak pochylali głowy w głębokim skupieniu.

    W dalszej części widziałam drzewa. Ogromne, świecące, w dużej ilości. Na wolnej przestrzeni ale też w miastach.

    To był piękny widok.

    Reszta Rytuału przebiegła w/g zaleceń i w dużym spokoju. O 23,20 zakończyłam Rytuał ale długo zastanawiałam się co manifestowała postać mnicha obok Ciebie.

    Dopiero teraz po obejrzeniu Twojego filmu, zrozumiałam, że mogła być to jedna z Istot Natury.

    Przepraszam za opóżnienie i z całego serca dziękuję! Basia

Dodaj komentarz