Rytual 17 z 16.03.2014


Podsumowanie XVII Rytualu dla Matki Ziemi z 16.03.2014 – pelnia ksiezyca

Zdjecia od Anji

Moi Kochani ponizej podsumowanie naszego XVII spotkania w imie Milosci do naszej Matki Ziemi. A nasze kolejne juz 15.04.2014 – bardzo niezwykle, mamy bowiem Zacmienie Ksiezyca 🙂

Zapisy tutaj – http://magiczny-swiat.es24.pl/opis/3609839/xvii-rytual-dla-matki-ziemi-i-magicznej-oazy-16032014-nasze-energie-dla-naszej-planety.html

 

XVII Rytual Matki Ziemi

w Rytuale wzielo udzial wg potwierdzen emailowych

2.815 osob!!!

 

Dla przypomnienia – tematem byly Rosliny Mocy – wiecej tutaj – http://bucardimaria.com/2014/03/09/rosliny-magiczne-dymnica-pospolita-dusze-roslin-rosliny-mocy-a-nasz-xvii-rytual-dla-matki-ziemi/

Przeslanie anielskie w sprawie naszego ostatniego spotkania brzmi:

Aloha van Daath – Istnieja pewne prady, ktorych jestes czescia, na ktore wspoloddzialywujesz przez Twoje dzialanie. Dobre sily cos umacniaja a negatywne cos burza. Pewne przekonania lub sily nie sa Twoje lecz wynikaja z przekonan obcych np. rodziny, przyjaciol. Zastanow sie ktore mysli sa na prawde Twoje a ktore sa obce!!!! Zacznij aktywnie ksztaltowac Twoje zycie i poznawac siebie.

Tkwi w Tobie niezwykle silna sila ksztaltowani rzeczywistosci. Taka sile maja nieliczni ludzie.

Przyklad: mag pozytywny wykorzystuje swoja sile do tworzenia dobra a czarny mag – czarna magia – wykorzystuje swoja sile do czynienia zla lub na potrzeby tylko swojego ego. Korzystaj z Twojej sily i tworz dobro, tworz Twoje zycie. Milosc. Wraz z Aloha van Daath zaczyna sie usuwanie wlasnych ograniczen i cudzych przekonan. Zacznij aktywnie tkac dywan zycia i poznawac siebie.

To takze wezwanie do tego by sprawdzic, co tak na prawde siedzi w Tobie. Czyli gdy dzialasz to czy idziesz zgodnie z rytmem Twojego serca czy tez robisz cos bo „co ludzie powiedza“ lub bo takie wzorce wynosisz z domu. Sluchaj Twojego wewnetrznego glosu, Twojej intuicji. Nie rob czegos bo tak nalezy, bo tak sie powinno, rob tylko to do czego rwie sie Twoje serce.

Moje sprawozdanie osobiste z XVII Rytualu dla Matki Ziemi z 16.03.2014, ktorego tematem byly Rosliny wokol nas

 

duchy_natury44Moi Najdrozsi Czytelnicy i Uczestnicy naszych spotkan w pelnie ksiezyca, nasz XVII rytual byl niezwykle piekny i pelen wyjatkowych przezyc. Spotkanie z Duszami Roslin i Istotami Natury jest bardzo trudne do opisania i dla osob mniej wrazliwych, ktore doswiadczaja tego swiata tylko czesciowo – czyli w formie „wierze tylko w to, czego moge dotknac i co zostalo sprawdzone i udowodnione naukowo” – ten wpis bedzie niezwykle trudny do zrozumienia.

Jako dzieci mamy bardzo wyostrzone zmysly i widzimy wiecej, o wiele wiecej, jednak gdy opowiadamy o tym naszym rodzicom, nauczycielom, rodzinie, to od razu rozmowa jest ucinana slowami „nie zmyslaj”, „bajki opowiadasz”, „zajmij sie czyms sensownym”, „takie rzeczy nie istnieja” itp. Przez to zamykamy sie coraz bardziej i bardziej i slepniemy – nasze oczy nie widza tego, co widzialy wczesniej, nasze serce zamyka sie, nasz wech staje sie plytszy i zaczynamy wierzyc w slowa doroslych, ze to, co widzielismy, to tylko wynik naszej wybujalej wyobrazni.

Jednak w rzeczywistosci jest inaczej – to wszystko o czym mowie w rytualych Matki Ziemi, te wszystkie Istoty w innych wymiarach i wokol nas – istnieja na prawde – tylko wiekszosc z nas juz ich nie widzi. Stajemy sie twardzi i zamknieci.

wrozka_bucardi091

To prawda, ze Istoty Natury pokazuja sie tylko ludziom otwartym, ludziom – ktorzy kochaja Nature i szanuja inne stworzenia, ludziom, ktorzy maja czyste intencje i w pewnym sensie sa tak wrazliwi, jak male dzieci.

Istoty Natury istnieja wokol nas czy tego chcemy czy tez tego niechcemy i setki osob oswieconych pisalo, pisze, mowilo i mowi na ten temat.

Jednym z ludzi, ktorzy uksztaltowali nasz dziesiejszy sztuczny i w pewnym stopniu martwy – ubogi –  swiat byl Francis Bacon uwazany za jednego z tworcow empiryzmu (doktryna filozoficzna głosząca, że źródłem ludzkiego poznania są wyłącznie lub przede wszystkim bodźce zmysłowe docierające do naszego umysłu ze świata zewnętrznego) – w jego dzielach czuc nienawisc do tego, co kobiece (delikatne, zmyslowe, podswiadome) i chec stworzenia typowo meskiego swiata – czyli patrzac na nasz swiat rozumiemy, dlaczego tak a nie inaczej wyglada – jesli istnieje tylko to, co mozemy udowodnic doswiadczalnie.

Jednym z powiedzen Bacona bylo: Ze nature trzeba tak traktowac jak czarownice, sprawiac jej bol doswiadczeniami by wyrwac z niej i wymusic na niej zdradzenie jej wszystkich tajemnic. Wierzcie mi, ze w zadnym laboratorium ktore kroi rosline na kawalki, podpina ja do elektrod itp. nie uda sie wykryc /wymusic z niej zadnych prawdziwych tajemnic Natury, jak mowil sam Johann Wolfgang von Goethe – niezwykly czlowiek – o wyjatkowych dzielach – ze Natura  nie pozwoli by ja okrasc.

Natura, jako całość, jest dziełem dużo bardziej godnym podziwu niż człowiek.

Autor: José Carlos SomozaKlara i półmrok

I tak Moi Drodzy jak Rosliny, ktore byly tematem naszego XVII spotkania w pelnie ksiezyca czuja – tak potrafia rozpoznac kto zyczy im dobrze i sie nimi opiekuje (osoby o tzw. zielonym kciuku) a kto zyczy im zle i sprawia im bol (to zostalo udowodnione naukowo i opisane w ksiace pt.“Das geheime Leben der Pflanzen: Pflanzen als Lebewesen mit Charakter und Seele und ihre Reaktionen in den physischen und emotionalen Beziehungen zum Menschen” -Christopher Bird (Autor), Peter Tompkins (Autor) tytul angielski “The Secret Life of Plants “

Dlatego tylko ten, kto ma czyste intencje, otwarte serce i kocha Rosliny – moze zobaczyc takze Istoty, ktore sie nimi opiekuja. Natura otwiera sie tylko dla tych, ktorzy ja kochaja, nie pozwala wyrwac sobie zadnych tajemnic przez ludzi, ktorzy sa tych tajemnic niegodni.

dom_na_drzewie1Tymi slowami wstepu pragne poinformowac Was, ze prawdziwe i glebokie przezycia w czasie Rytualow Matki Ziemi beda mialy tylko te osoby, ktore sa otwarte i gotowe by nawiazac kontakt z innymi Istotami. O czym jednak warto wspomniec – o tym jak destrukcyjny wplyw na nasze zycie ma beton, telefony komorkowe i wszelkie inne fale urzadzen elektromagnetycznych – dlatego czesto osoba  w pelni otwarta – moze miec tzw. pelnie przezyc tylko, gdy opusci betonowy dom, telefon zostawi daleko od siebie i najlepiej wylaczony i stanie w srodku Natury. Jak to sie mowi, jak slowa piosenki Martyny Jakubowicz „W domach z betonu nie ma wolnej milosci …” – jakaz to niezwykla prawda – wibracje dobra, swiatla, milosci tzw. energie boskie maja do takich domow utrudniony dostep – dlatego tak wielu ludzi pragnie domu z drewna, z bali, domu ukrytego pod ziemia w samym srodku lasu – bo to jest naturalne i boskie.

Moje przezycia z XVII Rytualu dla Matki Ziemi

Pokrzywy - Tutaj przygotowane do sadzenia - nalezy obciac rosline z ktorej zrobimy gnojowke - najlepszy nawoz do podlewania a korzonki do Ziemi i dzis sprawdzama Moi kochani pokrzywy sie przyjely i rosna jak na drozdzach!!!
Pokrzywy – Tutaj przygotowane do sadzenia – nalezy obciac rosline z ktorej zrobimy gnojowke – najlepszy nawoz do podlewania a korzonki do Ziemi i dzis sprawdzama Moi kochani pokrzywy sie przyjely i rosna jak na drozdzach!!!

Moi Kochani na samym poczatku wyjasnie, ze nie zazywam zadnych srodkow odurzajacych (narkotykow) – moje wizje nie potrzebuja zadnych halucynogenow, jestem tzw. talentem wrodzonym i przejscie w inny wymiar, podroze tzw. astralne czy wizje itp. nastepuja u mnie w momencie wyciszenia i skupienia. Jesli prowadze jakiekolwiek prace magiczne nie pije alkoholu pod zadna postacia, ani kawy. To niezwykle wazne tytulem wstepu.

Dnia 16.03.2014 caly dzien spedzilam w Magicznej Oazie – staram sie by mimo moich podrozy wiekszosc rytualow Matki Ziemi mialo miejsce tutaj – chociaz zdarzaja sie wyjatki, gdy Istoty Wyzsze wysylaja mnie w inne miejsce, jak np. wowczas na Krete.

Caly dzien sadzenia, siania, pielegnacji – jak wiecie pelnia jest ku temu najlepsza. Zdjecia zamieszcze dla Was na blogu Magicznej Oazy i na moim Instragram. 

Pokrzywy juz posadzone w Magicznej Oazie
Pokrzywy juz posadzone w Magicznej Oazie

Wydarzylo sie tez cos niesamowitego – zwiazanego z niezwykla Roslina Mocy – pokrzywa (o niej napisze wiecej w osobnym wpisie) – dziwnym trafem od poczatku probuje zasadzic, wysiac pokrzywy w Oazie i nic. Przywiozlam nawet rosliny najpierw z Polski, potem z Niemiec, potem z Wysp Kanaryjskich i nic. Markotnialy i umieraly. I tego dnia moj narzeczony pomagal sasiadowi zainstalowac system nawadniajacy, gdy ten przygotowywal ziemie pod uprawe kartofli (tradycyjnie Roundup – srodek niszczacy wszystko, co zyje) i nagle moj narzeczony zauwazyl, ze rosnie tam cala rodzina pokrzyw!!! To tutajj rzadkosc!!! Wiekszosc pokrzyw calkowicie wyginela od czasu wlasnie Roundup!!!! Zapytal czy moze je zabrac, zanim ten popryska i tak do Oazy trafilo moze 200 pokrzyw :-)))

Pokrzywy juz posadzone w Magicznej Oazie
Pokrzywy juz posadzone w Magicznej Oazie

Pokrzywa ma niezwykle gleboka dusze i znaczenie takze magiczne! I zawsze rosnie w sasiedztwie ludzi. Ktos kiedys powiedzial, ze gdyby zniknely wszystkie rosliny i mial wybrac tylko jedna, to wybralby pokrzywe bo jedzac ta rosline moglby przezyc bez innych – to jedyna roslina, ktora pozwolilaby nam przezyc w czasach glodu, jesli nie byloby zadnego innego pozywienia. Nie na darmo byla tak ceniona przez stare kultury!!!!

Magiczna Mucha
Magiczna Mucha

Nastepnie  w ciagu calego dnia pojawialy sie na mojej drodze „dziwne” muchy, ktore w ogole sie nie baly i mozna je bylo wziac na palec!!! Mucha jako Zwierze Mocy ma rowniez niezwykle znaczenie o czym w innym artykule – ale oznacza takze, ze ktos zly wyslala ja do nas na przeszpiegi… Aha … komus (czemus) bardzo zalezy na tym by kolejne Rytualy Matki Ziemi nie mialy miejsca 😉

Maria Bucardi
Maria Bucardi

Tematem rytualu byly Rosliny – dlatego wybralam zielona suknie, ta ze zdjecia oraz bialy plaszcz, zielony szal (bylo dosc chlodno( rozdzke magiczna z drzewa migdalowego i talizman ze smokiem. Z kamieni szachetnych wybralam tym razem czarny onyks i czarny turmalin.

Pierwsze Istoty Natury pojawily sie u mnie juz w czasie sadzenia pokrzyw, objawily sie szeleszczeniem trzciny cukrowej. Za pierwszym razem sprawdzilam czy tez jakis kot czy ptak nie robi sobie ze mnie zartow, ale nie kto inny jak duszek Natury zwracal na siebie uwage. Smieszylo mnie to i dodawalo dobrego humoru, to takie piekne odczucie, gdy spotykamy takie Istoty na naszej drodze, one zawsze sa takie nieskrepowane, takie zabawne, takie lekkie i wesole.

Kogucik Arturek uratowany z hodowli masowej
Kogucik Arturek uratowany z hodowli masowej

Tego dnia takze kogucik Arturek nie odstepowal mnie na krok, znudzony czekaniem na kurki, ktore uparcie nie chcialy wyjsc z kurnika 🙂

Przed rytualem oczyszczajaca kapiel i oczyszczanie bizuterii magicznej – standardowo.

Tym razem Sily Wyzsze wskazaly mi zupelnie inne miejsce stworzenia kregu, znajduje sie ono w polnocnej czesci Oazy i jest otoczone potoczkiem, ktory stowrzylismy w ubieglym roku – Woda ze wszystkich stron. Woda z 4 stron swiata. Niezwykle odczucie i piekne zmyslowe doznanie pluskania plynacej wody. Bylo juz ciemno, gdy stworzylam magiczny krag, mimo tego przez caly czas w czasie rytualu odzywaly sie szpaki – niesamowite uczucie, gdyz jak wiecie takze Szpak ma ogromne znaczenie magiczne jako Zwierze Mocy.

autor Christoffers-Naturfotos
autor Christoffers-Naturfotos

W ogromnym skrocie znaczenie magiczne Szpaka mozna ujac w ten sposob: Czarni Druidzi – Symbol magii, naszych przodkow, polaczenie pomiedzy swiatami /wymiarami, ale takze o wiele wiele wiecej… O tym innym razem…

Moj krag swiecil niezwyklym swiatlem teczy, jasnym, prawie bialym, jak prawdziwy opal. Przywolalam moje sily opiekuncze oraz Anioly – pojawil sie na zachodzie Archaniol Uriel – niezwykle potezny! A od poludnia – pomiedzy poludniem a wschodem – Archaniol Metatron. Na krotka chwilke Archaniol Haniel o rozowej wibracji, ale szybko sie pozegnal i zniknal. Temu spotkaniu przewodzil Uriel.

lightworkerenergyart.com
lightworkerenergyart.com

Gdy Uriel sie pojawil moja sila zaczela blyskawicznie rosnac, stawalam sie wieksza i wieksza, mniej wiecej wielkosci 4-5 m i coraz silniejsza. Czulam, ze czas zaczynac rytual. Bylo jeszcze przed 22 – przez glowe zaczely przebiegac mi rozne wspomnienia w ktorych to momnetach w moim zyciu mialam stycznosc z Roslinami Mocy i Duchami Natury a bylo tych wspomnien mnostwo. Nie chcialabym opisywac tutaj kazdego z nich bo ten wpis zamienilby sie w wielka i gruba ksiege. Ale przykladowo opowiem Wam o jednym takim spotkaniu. Mialam moze 4-5 lat, nie pamietam dokladnie czasu – wiem, ze jeszcze nie chodzilam do przedszkola, ktore zrobilo takie rysy na mojej psychicie i zniszczylo we mnie tak wiele, jak pozniejsza szlola podstawowa.

las_mglaBylam u moich dziadkow w Beskidach i zawsze bardzo wczesnie rano wstawalam – jak tylko zaczelo sie robic jasno (nawiasem mowiac to nasz naturalny zegar biologiczny, ktory poprzez fale negatywne i sztuczne swiatlo zostal tak zaklocony). Zawsze bardzo pragnelam by wstac rano z dziadkiem juz o swiecie i isc z nim do lasu – pasc krowy. Niestety moi Dziadkowie uwazali, ze to nie jest czas dla dziecka i tylko kilka razy dziadek zabral mnie ze soba. I tego jednego dnia przezylam cos tak pieknego. Szlismy przez las bylo jeszcze prawie ciemno az doszlismy do takiego niezwyklego magicznego miejsca – byla tam bujna ciemnozielona trawa, opleciona srebrnymi pajeczynami i ukwiecona kropelkami rosy, taki niezwykly zapach i mgla, biala mgla.

To bylo jedyne miejsce w okolicy, gdzie opowiadano legendy o tym, ze juz wielu ludziom pokazal sie waz w zlotej koronie a gdy ktos zly jechal wozem z konmi, to waz wywracal woz i znikal w mokradlach. I rzeczywiscie ten las byl cudowny, taki magiczny i taki wyjatkowy, wszedzie bylo pelno stworzen, duszkow, istotek. Bylam tak zafascynowana, ze nie chcialam isc dalej, dziadek tylko raz po raz nawolywal za mna bym sie nie zgubila i szedl z krowami dalej i dalej.

Gdy doroslam i mialam za soba juz wieksza czesc szkoly podstawowej i potem jeszcze kilka razy w czasie studiow – bylam w tym lesie  – niestety zawsze w godzinach popoludniowych – nie widzialam i nie czulam nic, oprocz zielonej dlugiej trawy, ktora byla jakby krotsza i takiego dziwnego mrowienia na plecach. Tak odczuwanie zostalo zablokowane przez to co niby istnieje a co nie istnieje i cale to szkolne pranie mozgu.

duchy_natury3Dalej moje mysli jak blyskawica wedrowaly przez kolejne przezycia i kolejne, moje kontakty z Roslinami Mocy, miejscami mocy, az zatrzymaly sie na Oazie – ktora jest aktualnie ostatnim etapem mojej roslinnej podrozy i tworzenia schronienia dla Istot Natury. Rozejzalam sie dookola i nagle bylam znow tutaj i teraz – i nagle zauwazylam ile istot jest poza granicami mojego kregu, elfy, krasnale i wiele innych i patrza na mnie.

Inne dochodza z prawej strony i siadaja na plocie. Z zaskoczeniem pytam ich w myslach czego chca i po co przyszly – bo widze, ze rozsiadly sie wygodnie. Pytam czy czekaja na ksiezyc (pamietacie co mialo miejsce w jednym z poprzednich rytualow) one na to, ze nie – ze sluchaja co mam do opowiedzenia. Sluchaly wiec moich wspomnien i czekaly na wiecej, czekaly na rytual.

duchy_natury2Pierwszy raz moi Drodzy poczulam lekka treme, bylo tych istot tak duzo i patrzyly na mnie z oczekiwaniem.

I kolejne dochodzily i rozsiadaly sie obok kregu, np. na klodach wsrod grzybow.

Zegar pierwszej wiezy wybija godzine 22.00, gdy konczy zaczyna drugi kilka km dalej – ciszej – nastaje cisza. Rozpoczynam rytual od powitania Was Uczestnikow. A nastepnie swiadomie zaczynam wizualizacje wg etapu pierwszego – czesci poczatkowej, ktora w kazdym rytuale jest taka sama.

Wszystko kolysze sie jak w zwolnionym tempie, wibruje energia. Widze bloki otulone roslinami, drzewa pomiedzy blokami, miasta gdzie zamiast betonu sadzi sie kwiaty i ziola. Samochody elektryczne i kolektory sloneczne na dachach domow. Ogrodki na balkonach, pomiedzy domami, pomiedzy sklepami! Ogrodki pelne roslin.

(komentarz: Moi Kochani w ubieglym roku jedno z miast europejskich – a mianowicie Zurich – zdecydowalo by na rabatach kwiatowych w miescie – zamiast kwiatow – sadzic rosliny jadalne /warzywa 🙂 http://www.20min.ch/schweiz/zuerich/story/26512956)

wrozka_kwiaty1Nastepnie pojawily sie obrazy z calego swiata – niezwykle szybko – jedne po drugich – miasta, pustynie, lasy, wszedzie rosliny, niezaleznie od tego jaki klimat, jakie otoczenie – wszedzie rosliny. Tak jak „chwasty”, ktore probuja przebic sie przez beton i kostki brukowe – majac ta niezwykla moc Natury i pragnienie zycia. Znow ogrodki na balkonach pelne ziol, kwiatow, salatek, poziomek. Ludzie ktorzy calymi rodzinami wybierali sie na obszary zielone, rozkladajac piknik, zamiast patrzec w telewizor – obserwujac na zywo Nature i Istoty Natury. Rozszerzona swiadomosc, gdzie dorosli pokazuja dzieciom rozne duszki i elfy, mowiac, ze one istnieja -nasi rodzice tlukli nam do glowy, ze zmyslamy, opowiadamy bajki i ze cos takiego nie istnieje.

wrozka_kwiatyDziwne, ze wszystkie narody na calym swiecie znaja duchy roslin, duchy natury z legend a narody zyjace z natura do dzis, komunikuja sie z duszami roslin! Od sredniowiecza zaczeto nam pranie mozgu – procesy czarownic, wiedze zamknieto tylko w klasztorach a ludzi, ktorzy wierzyli w uduchowiona Nature – jak np. Giordano Bruno – palono na stosach!!!!

Świat przyrody jest jedynie powielonym obrazem Raju. Sam fakt, że ten świat istnieje, jest dowodem na to, że istnieje też świat doskonalszy. Bóg go stworzył, aby za pośrednictwem rzeczy widzialnych ludzie mogli pojąć jego nauki duchowe i dojrzeć objawienia jego mądrości. To właśnie nazywam Działaniem. Autor: Paulo CoelhoAlchemik

Ludzie maja rozbudzona swiadomosc i doksztalcaja sie, czytaja ksiazki o duchach Natury i aurze roslin. Ludzie zaczynaja rozumiec mowe roslin. Pierwszym krokiem jest juz to, jak opiekujemy sie naszymi roslinami – czy slyszymy kiedy wolaja „pic” lub kiedy mowia „topie sie za duzo wody” – to juz ten pierwszy krok by zrozumiec ich mowe i nawiazac kontakt by odkryly przed nami tajemnice.

Tak, jak dana roslina pojawia sie w poblizu czlowieka, ktory jest chory bo wie, ze zawiera w sobie srodki, ktore w tej chorobie mu pomoga – tak dusze roslin czuja i wiedza kiedy ich potrzebujemy i zawsze sa gotowe by nam pomoc – teraz tylko my powinnismy otworzyc sie na ich przyjazn.

O fenomenie, gdy dana roslina pojawia sie np. na parkingu pod samochodem osoby chorej i w rzeczywistosci rosnie tylko pod jej samochodem, osoba idzie do lekarza i otrzymuje tabletki z wyciagiem wlasnie z tej rosliny-  omawialam juz dla Was w jednym z filmow.

Strawberry Thief by anasty
Strawberry Thief by anasty

Istoty Natury staly sie aktywne i zaczely znosic mi rozne podarunki, to niesamowite wrazenie, byly tam lesne poziomki, nektar i pylek kwiatow – poczulam wdziecznosc i usmiech, to niesamowite odczucie, gdy przezywamy cos takiego. Przypomnialy mi sie slowa legend by nie jesc darow od Elfow bo nagle mini bardzo wiele czasu i gdy wrocimy do naszego normalnego zycia, to moze sie okazac, ze przeskoczymy w czasie 🙂

swiatelka_lasGest kwiatow zbierajacy energie i wyslanie energii w 4 kierunki swiata – najwiecej energii poszlo na poludnie a najmniej na polnoc – Sily Wyzsze kierowaly rytualem i z pewnoscia uznaly, ze poludnie potrzebuje najwiecej by zmienic swiadomosc.

W momencie wyslania energii dookola zablysly setki malych swiatelek – jakby ognikow – ale takich malenkich i pozytywnych. Mniej wiecej tak jak na zdjeciu tylko delikatniejszych, mniejszych i wiele wiecej i wszedzie dookola kregu. W tym samym mniej wiecej momencie ksiezyc w pelni wylonil sie zza lasu i oswietli wszystko dookola – ogniki zniknely.

Zaczynaja szczekac psy – wszedzie i szczekaja juz do konca rytualu i po nim 🙂

Odwrocilam sie twarza w kierunku ksiezyca i rozpoczelam rozmowe z Boginia Ksiezyca – ta sila kobieca, sila regeneracji i podswiadomosci. Prosba o wplyniecie na podswiadomosc ludzi by zwrocili uwage na Nature i na wew. glos intuicji.

Wowcza spojawily sie nowe obrazy – ludzi protestujacych przeciwko zmianom genetycznym roslin – ktore lamia kody genetyczne i niszcza to, co boskie. Protest przeciwko srodkom chemicznym, ktore niszcza rosliny, srodkom chwastobojczym – bo chemia ta wraca do nas z powrotem. Zwroccie uwage na rosliny, ktore kupujemy w supermarketach – jak malo z nich kielkuje!!!! Te rosliny sa martwe, gdy trafiaja na nasz stol, zmienione kody genetyczne – ktore niszcza nas od srodka a chemia wypala nasze zdrowie. Pojawily sie obrazy z koncem hodowli zwierzat, gdzie trzyma sie zwirzeta w okropnych warunkach i karmi pasza zmieniona genetycznie – ludzie tworzyli wlasne ogrody by czuc sie niezalezni, wolni i zdrowi.

Pojawily sie obrazy wojny, ktore bardzo mnie zasmucily – bo wszelkie wojny i zamieszki tylko odrywaja nas od tego, co na prawde wazne by zjednoczyc sie i nasze sily w obronie Natury! Z pewnoscia obrazy wojny o ktorej prawie kazdy dzis mowi odbijaja sie w aurze ludzi i naszej Ziemi, niestety. Temat poruszylam w moim filmie tutaj: http://youtu.be/3Si7vmhJ1cw

Widze jednak rozwoj zioloecznictwa, ludzie na wlasna reke informuja sie o ziolach i zaczynaja je sadzic wokol siebie.

Otwieram krag – czuje jakis dziwny smutek i rozmyslam nad tym, co sie dzieje – jak ludzie poprzez zle mysli wzmacniaja to, co zle, zamiast skupic sie na tym by wysylac dookola dobre mysli i dostrzegac ta cudna Nature wokol nas!!!!

pies_wilk_ksiezyc

Gdy wracam do mojego gabinetu magicznego by spisac doswiadczenia w magicznej ksiedze przechodze obok jednego stawu i widze w nim taki piekny obraz, odbicie ksiezyca. Nesamowicie inspirujace i piekne!

maria_bucardi1987Moi Kochani ten rytual byl piekny i uczyl nas jednego – jakie niesamowite moce sa wokol nas i jak piekne jest zycie na Ziemi! jakie cuda kryja sie w kazdej roslinie, ktorych nie udalo sie czlowiekowi odkryc torturujac ja w laboratoriach!

Za to jak niezykla jest ta stara wiedza Celtow, Indian, ludow Syberii i naszych Slowianskich poraojcow itp. i jesli chcemy poznac prawdziwe piekno tutaj wokol nas, to warto zerkanc do tych czasow przed chrystaianizacja! Przed okresem przesladowania czarownic i „heretykow”!Przed kolonizacja Ameryki. Jesli chcecie odkryc prawdziwe tajemnice to znajdziecie je na lace, w lesie, siedzac, patrzac, sluchajac i otwierajac Wasze serca na to, co na prawde boskie – na Nature, ktorej czescia jestesmy.

Na moim blogu postaram sie inspirowac Was glebiej i glebiej, pisac jak najwiecej w miare mozliwosci by budzic w Was jeszcze wieksze szczescie, szczescie zycia tutaj i teraz wsrod tych cudow Natury.

Z moca anielskich wibracji Wasza Maria Bucardi

Ponizej wybrane Wasze sprawozdania, mozna naturalnie komentowac i wyrazic wlasna opinie.

 

Dla Joanny scena z jednego z moich ulubionych filmow „OSTWIND”

i dluzsza wersja slowa sa zbedne

 

 

Zapraszam do mnie na:

Rytualy u Marii Bucardi Rytualy u Marii Bucardi Rytualy u Marii Bucardi Rytualy u Marii Bucardi Rytualy u Marii Bucardi Rytualy u Marii Bucardi Rytualy u Marii Bucardi Rytualy u Marii Bucardi Rytualy u Marii Bucardi

Instagram – http://instagram.com/mariabucardi

 

23 myśli w temacie “Rytual 17 z 16.03.2014

  1. Kochana pani Mario
    Bardzo dziękuje za odpowiedz na moje pytanie o soku z brzozy. Ja też jestem tego samego zdania, że choć może i taki sok jest wartościowy dla organizmu pod względem odżywczym ale można go zastąpić innymi również wartościowymi produktami. Utwierdzona jestem w swoim przekonaniu i nie dam się nigdy namówić przez moich znajomych na wypicie takiego soku. Jeszcze raz bardzo dziękuje i serdecznie pozdrawiam
    Ewa

  2. Dzień dobry Pani Mario kochana

    Moje sprawozdanie z Rytuału dla Matki Ziemi

    Tak jak poprzedni rytuał przeprowadziłam go na zewnątrz pomieszczenia. Mam przed domem takie cudowne miejsce, pełne dobrej energii, zaciszne i z doskonałym widokiem na drzewa i księżycowe niebo. Patrząc na księżyc starałam się skoncentrować i połączyć w myślach z Panią i wszystkimi uczestnikami. Prosiłam anioły o dar połączenia.

    Światło księżyca rozlewało się na wszystkie drzewa okalające mój dom. Przywitałam się z Panią, wydawało mi się, że dostałam zaproszenie. Zaproszenie od Pani i od wszystkich uczestników. Zrobiło mi się ciepło na sercu i przyjemnie. Pomyślałam o roślinach, drzewach, kwiatach, które rosną tu w mojej okolicy uświadamiając sobie, że za chwile wszystko wybuchnie zielenią i kolorami, będzie cieszyć nas ludzi a jednocześnie będzie schronieniem pożywieniem dla zwierząt i owadów.

    Prosiłam anioły i siły mocy, aby natchnęły ludzi, którzy nie szanują natury, aby poczuli, że są częścią niej, przestali ją traktować przedmiotowo i podrzędnie.

    Znowu zrobiło mi się cieplutko na sercu. Myślę ze, choć w małym stopniu dotarłam do ‘nieświadomych umysłów”.Czas szybko upłynął. Podczas całego rytuału czułam niesamowity spokój, ukojenie i wyciszenie. Nie słyszałam jednak żadnych głosów, szeptów tak jak to było w poprzednim rytuale.

    Pani Mario mam takie pytanie związane po części z niedawno odbytym rytuałem dla Matki Ziemi. Co Pani sadzi o zbieraniu i piciu soku z brzozy? Jest to ponoć bardzo zdrowe, doskonałe źródło witamin i minerałów dla organizmu. Ja osobiście nie mogę się do tego soku przekonać. Choć jestem wegetarianką pijąc sok z brzozy mam wrażenie, że pije krew innej istoty. Nie wspominam już o całym procesie pobierania soku i kaleczenia drzewa. Sok z marchwi, pomidora czy owoców jest dla mnie w porządku, ale sok z brzozy – nie mogę!
    Pani Mario kochana gdyby mogła mi Pani odpowiedzieć czy to na blogu a cudownie by było obejrzeć ‘Pani zdanie’ w filmiku na YouTube.
    Z podziękowaniem za wspólny rytuał
    Ewa A

    od Marii Bucardi: Moja Najdrozsza Ewo, slicznie dziekuje za Twoj list. Ja takze nie potrafie skaleczyc brzozy i jeszcze nigdy w zyciu nie pilam tego soku 🙂 Moi zdaniem sa inne przyjemniejsze „potrawy” naturalne, bez cierpienia drzewa. Buziaki i Moc anielskich wibracji Twoja Maria Bucardi ps. warto takze pamietac i niezwyklej roli dewy brzozy – wejscia do innych swiatow, ale o tym w innym miejscu.

  3. Dziendobry Marysiu:)
    Bralam udzial we wczorajszym Rytuale dla Matki Ziemi.
    Chyba byl to dla mnie najprzyjemniejszy z dotychczasowych rytualow. Juz od 20 ogarnelo mnie NIESAMOWITE UCZUCIE SPOKOJU I ODPREZENIA, a po rytuale cudowne uczucie, ze wszytsko bedzie dobrze…

    Serdecznie dziekuje za twoja magiczna prace, zycze powodznia w prowadzeniu Magicznej Oazy i oczekuje z niecierpliwoscia na twoje sprawozdanie osobite:) Bylo by cudownie gdybys zrobila je w wersji audio – nie wiem dlaczego bardzij przemawia do mnie twoj glos niz pisne slowa:)

    Pozdrawiam
    Twoja Kasia

  4. Kochana Mario, dziekuje, ze moglam ponownie byc z Wami wszystkimi podczas naszego wspanialego rytualu.

    Rytual rozpoczelam oczyszczaniem siebie (prysznic, rytual uziemienia i poprzez pomoc Archaniola Michala), nastepnie pokoju (biala szalwia, klaskanie w dlonie i dzwoneczek).

    Tak jak zawsze, oczywiscie przywolalam (po utworzeniu magicznego kregu) Anioly Swiatla i Sily Swiatla. Podczas tego rytualu wyczuwalam ich obecnosc bardzo intensywnie. Mialam taki rodzaj lekkich „laskotek, czy raczej takiej blogosci po lewej stronie z tylu glowy”. Zawsze kiedy lacze sie z aniolami i czuje jak przenika mnie swiatlo, to wlasnie towarzyszy mi takie uczucie – trudne do opisania. Nie wiem jak to jest u innych osob, czy tak samo odczuwaja?

    Poprosilam je o pomoc i ochrone podczas tego rytualu jak i po nim, dla mnie i dla Ciebie Mario.

    Przywitalam sie z Toba i innymi uczestnikami.

    Rozpoczelam wizualizacje: najpierw widzialam nasza Kule Ziemska i swiatla: biale, niebieskie i przede wszystkim rozowe – one bylo najintensywniejsze. Potem wszedzie wyrastala piekna trawa, w kolorach wrecz bajkowych; rowniez krzewy, drzewa, piekne kwiaty i zaczely sie wizje zwierzat. Na pierwszy plan zostaly uwalniane konie…, byly tak szczesliwe i ludzie razem z pieskami tanczyli wokol tych pieknych zwierzat. Konie doslownie mknely pieknymi polami, potem wsrod drzew i nagle pojawily sie orly…, bylo ich kilka. Razem z konmi stanowili jakby calosc obrazu. To bylo niesamowite.

    Nastepnie pojawily sie rosliny. Widzialam piekne balkony przepelnione kwiatami, ziolami – cale blokowiska. Bylo nieziemsko kolorowo. Doslownie nie bylo balkonu, ktory nie uginal by sie pod tymi dywanami roslinnosci. Kolory jak z bajki!

    Potem moje wizje przeszly na Magiczna Oaze – wszedzie wyrastaly piekne drzewa iglaste, lisciaste i owocowe. Powstawaly sady, laki i kwiaty. Ludzie sie turlali ze szczescia po trawie. Widzialam rowniez klarowna wode, mozna bylo zobaczyc dno pokryte kamieniami. Woda byla tak czysta, ze mozna bylo ja pic bezposrednio ze strumyczka.

    Po tych wizjach poprosilam ponownie Anioly Swiatla, Istoty Swiatla i Istoty Natury, zeby te wizje sie spelnily.

    Zapytalam sie ich rowniez czy jeszcze maja mi cos do przekazania, czy cos jeszcze zobacze? Pierwszy raz o to sie zapytalam. Wizje podczas tego rytualu byly tak piekne, ze nie chcialam jego zakonczyc… Moze dlatego te pytanie. Nagle poczulam niesamowita energie i pojawila sie wizja koni i orlow. Tak jakbym wrocila do poczatku… Tym razem siedzialam na koniu i galopowalam z calym stadem. Czulam wiatr na twarzy, bylam bezpieczna i szczesliwa. Nad nami lub raczej z nami lecialy orly. Nagle obejrzalam sie za siebie i wtedy uslyszalam glos: „wracaj…” Wrocilam… Tej wizji nie bardzo rozumiem… Czy ona dotyczyla bezposrednio mnie? Bardzo chcialabym sie tego dowiedziec.

    Byl to naprawde cudowny rytual.

    Dziekuje Mario.

    Twoja Joasia

  5. Droga Mario..
    Dzisiejszego rytuału oczekiwałam tak samo jak wyniku jakiegoś ważnego egzaminu… Pierwsze uczucia to oczekiwanie i zerkanie na zegarek czy zbliża się godzina, w której mogę rozpocząć rytuał.

    Na początku zaczęłam od oczyszczenia pokoju. tak jak mi doradziłaś wysprzątałam go do wody dodałam trochę olejku lawendowego. Następnie wywietrzyłam pokój i w tym momencie mimo pochmurnej pogody naprawdę zrobiło się jasno.. Na chwile chmury odsłoniły niebo i zrobiło się jasno w moim pokoju jakby ktoś czuł,,że czekam na nią..

    Przed rytuałem wzięłam prysznic oczyściłam się ze złej energii z tego czym zostałam przez cały dzień oblepiona czy nasiąknięta..

    Krąg zrobiłam z moich szlachetnych kamieni pierścionków ochronnych i białych świec.

    Kiedy rozpoczęłam rytuał moje ciało zaczęło wibrować, można nazwać to mrowieniem, które zaczęło się w moich dłoniach, a później najbardziej odczuwalne było na ustach i twarzy. Kiedy zaczęłam wizualizacje to tak jakbym odcięłam się od swojego pokoju. Nie umiem tego ująć w słowa ale byłam ja sama nie było pokoju tego co mnie otacza tylko byłam ja.. Czułam jakby moje ciało lekko się unosiło, lecz nie umiałam się temu poddać tak do końca. Czego bardzo żałuje. Te uczucie nieważkości było takim równoczesnym zatrzymaniem czasu tej danej chwili..

    Bezwiednie moja głowa odchylała się do tylu.. w pewnym momencie poczułam taką bezwładność i jasność ( nie wiem czy ten blask nie bil od świec ale czułam go ). Nie dochodziły do mnie odgłosy jadącej windy czy stukotu sąsiadów, lecz słyszałam wyraźne szczekanie psa , które rozbrzmiewało z oddali. Słyszałam także powiew wiatru…Panująca wokół cisza nie była głosem tego czego nie da się dosłyszeć w codziennym zgiełku.

    Ten czas zleciał tak szybko i był taki piękny.. Skupienie cisza i to mrowienie… W pewnym momencie w lewej ręce poczułam ciepło, którego nie odczuwałam wcześniej…
    moja relacja może być trochę chaotyczna, ale chciałam w niej ująć wszystko i nie zapomnieć o niczym. Rytuał dla Matki Ziemi jest czymś wyjątkowym, dajemy coś, ale w zamian również otrzymujemy coś.. Siłe, wyciszenie możliwość spotkania i zajrzenia w głąb siebie.

    Pozdrowienia śle prosto z serca
    Ania P

  6. Dziękuję za informacje o rytuale 🙂
    Po raz pierwszy od kilku miesięcy udało mi się znaleźć czas na udział w nim. Mimo to zawsze w czasie trwania rytuałów i pierwszego tygodnia po pełni odbierałam Twoje wsparcie, za co z całego serca dziękuję.
    Życzę potężnego wsparcia dobrych energii i sił przy kolejnych rytuałach dla naszej Matki Ziemi.
    Serdecznie pozdrawiam.
    Alicja

  7. Ostatnio miałam przekaz od Matki Ziemi, prosi ona o to, aby przekazywać jej swoja miłość, codziennie przynajmniej przez pięć minut. To nie wiele, a jednak da Jej to siłę do tego, aby zdrowieć i odradzać się. Nasza Matka Ziemia jest bardzo zmęczona i poraniona. Wysyłajcie Waszą miłość w miejsca najbardziej zniszczone, kierujcie tam swoje myśli…. Pozdrawiam Monika.

  8. To był mój drugi rytuał. Pierwszy miał miejsce miesiąc temu. Zacząłem przygotowania ok godziny 20.50. Posprzątałem pokój, odkurzyłem go. Otworzyłem okno i pozwoliłem by zastosowana została wymiana energii z zewnątrz i wewnątrz. Wziąłem swój dzwoneczek i ”obdzwoniłem nim cały pokój, następnie wprowadziłem czyste światło boskich energii – w ten sposób oczyściłem pokój. Dziś, w Polsce jest dosyć pochmurno, to też za skutkowało że pełnia nie była ciągle widoczna. Zdążyłem jednak na energetyzować przyrządy wykorzystywane do rytuału. Oczyściłem aurę i ustawiłem ołtarzyk na moim drewnianym parapecie jak w czasie mojego I rytuału dla Matki Ziemi.

    Po szybkim prysznicu, oczyszczeniu przyszedłem do swojego pokoju z filiżanką mięty i poprosiłem Siły Światła o telepatyczno-energetyczne połączenie moje z Twoim. Doznałem wizji, twojej przygotowującej się do rytuału poczułem jakby nas związano sznurem ! Było to niesamowite. I nagle pijąc dalej miętę, dostałem kolejny sygnał… Aby przestawić ołtarzyk na biurko. Na szczęście nie miałem wiele przyrządów więc zrobiłem to szybciutko. Godzina 22.50- otworzyłem magiczny krąg ( ten szybki prowizoryczny) a i tak poczułem silną Energię ! Moja kochana Mario poczułem się w tym kręgu bardzo bezpiecznie. Usiadłem w pozycji pół lotosu i nawiązałem kontakt z Aniołem Stróżem, poprosiłem go o ochronę, a także o dobrze przeprowadzony rytuał o pozytywne energie i o zrozumiałe wizje. Gdy zamykałem oczy, widziałem zakreślony krąg, energie czysto białą promieniującą, świetnie uczucie :).

    Godzina 22.00. Zrobiłem wszystko, tak jak we wskazówkach w I części rytuału. Następnie poprosiłem, by Siły Wyższe powiedziały co dalej, dały obrazy. To one mnie poprowadziły. W piątek spalono kilka obszarów łąk, na których łączę się z Naturą i próbuje chronić, przed złem i kompletnym wyniszczeniem. To dla nich zacząłem zsyłać dużą dawkę pozytywnych energii, Miłości i wibracji anielskich. Następnie dla lasów tropikalnych, gdzie dziurawe obszary między bujnym lasem zapełniłem energią, która przetworzyła się w piękną florę i faunę. Wyobrażałem sobie jak wszędzie rosną kwiaty.

    Nagle dotknęła mnie wizja, nasza planeta zaczęła bić zielonymi promieniami, jakby aurą. Następnie poprosiłem o kontakt z Tobą i dostałem wizję, ciebie, która wykonuje rytuał.Byłaś ubrana na zielono. Sypałaś płatkami kwiatów w moją stronę uśmiechając się. Nie były to zwykłe kwiaty, bo przepełnione energią jakby nią pulsowały. I znów cofnąłem się ponad ziemię, gdzie zobaczyłem jak Ty na Maderze wysyłasz energie ku Aniołom a ziemia zaczęła porastać różnymi, kolorowymi kwiatami. Wróciłem. Zacząłem wysyłać energie ku Magicznej Oazie, czułem jak Madera zaczynała być pozytywniejsza 🙂

    Podziękowałem Aniołom, poprosiłem ich, aby ten rytuał, te energie się spełniły i zasiały moc na ziemi, by Aniołowie nas wysłuchali. Zakreśliłem w powietrzu kwiaty. Przywitałem się ze wszystkimi, połączyłem się z nimi i wysłałem energię tobie i im, energię miłości. Zakończyłem rytuał.
    Postanowiłem uwolnić magiczny krąg i zebrałem do swej ręki tą energię. To było coś niezwykłego. Myślałem, że ot chroni, ale nie ma aż takiej energii. Czułem jakby uderzały mnie fale oceanu, tyle energii, jeszcze nigdy takiej nie miałem, nawet kiedy drzewa mi coś mówiły. Filip

  9. Najdroższa Mario,

    przesyłam raport z mojego uczestnictwa w XVII Rytuale dla Matki Ziemi.
    Zdaję sobie sprawę, że opis jest bardzo długi, ale to pewnie dlatego, że uczestniczyłam pierwszy raz w rytuale i chciałam wszystko dokładnie opisać. Wrażenia spisałam na gorąco po zakończeniu rytuału; energia, jaka mnie przepełniała, była tak silna, że potrzebowałam wyciszenia w postaci skupienia na słowach. Ta sama energia gna mnie, żeby wysłać Ci jak najprędzej ten raport 🙂

    Cieszę się bardzo, że stałam się częścią tej niezwykłej wspólnoty, która pod Twoim przewodnictwem i pod opieką Sił Światła czyni zmiany na Ziemi.

    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie, pozostając w duchowym kontakcie

    Barbara

    sprawozdanie:

    Raport z przebiegu XVII Rytuału dla Matki Ziemi

    To był mój pierwszy rytuał i nie mogłam się go doczekać. Byłam bardzo podekscytowana i pełna oczekiwań, wewnętrznie nastawiona na połączenie i wypełnienie zadania. Od dwóch dni padał deszcz, ochłodziło się i bardzo wiało. Czułam, że to dobrze i deszcz spłucze cały brud, a wiatr rozpędzi stare, zużyte i niepotrzebne energie.

    O godzinie 17:00 wyszłam do lasu, by nałapać energii i poczuć więź z przyrodą. Byłam jedyną osobą na dworze! W taką pogodę nikt nie chciał wyściubiać nosa z domu. Na trawie za blokiem znajduję kasztana – zabieram go ze sobą. Poprosiłam Anioła Stróża o prowadzenie i znalezienie najlepszego miejsca, z którego mogę zabrać ziemię potrzebną do rytuału. Wchodząc do lasu mam wrażenie przekraczania granicy dwóch światów: tego cywilizowanego, ułożonego ludzką ręką i tego tajemniczego, dzikiego, niepoddającego się działaniom człowieka.

    Idę dobrze znaną leśną trasą. Widzę kwitnący fioletowymi kwiatami krzaczek, drobne cudne kwiatki wychylające z ziemi swoje główki. Dochodzę do dobrze sobie znanego leśnego skrzyżowania i już wiem, dlaczego tak lubię to miejsce: rośnie tam kilka drzew, które parami wyrastają z jednego pnia. Podchodzę do pary buków. Ich pnie niesamowicie srebrzą się w deszczu. Przypominają mi kobietę i mężczyznę, kochanków połączonych korzeniami i
    wspólnym pniem u podstawy. „Kobieta” ma na pniu – tuż nad wspólna podstawą – wgłębienie w kształcie serca, „mężczyzna” jest prosty i ciut od niej wyższy. Chwilę przebywam w ich obecności, dotykam pni, podziwiam, a potem biorę stamtąd trochę ziemi do rytuału. Idę dalej, po drodze zbieram różne okazy: drobniutkie gałązeczki świerku, 3 szyszki, trochę igliwia sosny. Dochodzę do głównej, wyjściowej drogi i widzę…złamaną przez wichurę sosnę leżącą w poprzek drogi. Urywam kilkanaście gałęzi, chwilę medytuję i odchodzę.

    W domu mama wita mnie słowami: „Ale czarownica!”. Ta czarownica to zabrana przeze mnie sosnowa wiecheć, którą wstawiam do wazonu – niech napełni zapachem cały dom i wypełni pusty kąt w rogu pokoju! Z drobnych okazów robię malutką kompozycję i ustawiam w miseczce na stoliku. Czuję piękny zapach igliwia.

    Rytuał wykonuję wg załączonych wskazówek. Oczyszczam się mentalnie, piję miętową herbatę i oczyszczam przestrzeń kadzidłem sandałowym. W tym dniu w domu gościły wszystkie trzy koty, co zdarza się niezwykle rzadko, bo jeden jest półdziki i zwykle przebywa na dworze. Traktuję to jako ważny znak i wzmocnienie sił natury.

    W trakcie rytuału obecna jest kotka – bo tak chciała. Równo o 22:00 proszę Anioła Stróża o opiekę i prowadzenie podczas rytuału. Od tego momentu Siły Światła przejmują prowadzenie. Czuję ich obecność jako świetlistych energii, które w dużej liczbie meldują się i ustawiają jakby za uczestnikami rytuału. Witają się z nami i mówią, że każdy z nas jest bardzo potrzebny i ważny dla przebiegu całego rytuału.

    Widzę i czuję dynamiczne, różnokolorowe energie, które spływają na Ziemię, omywają ją i podtrzymują, unosząc w kosmicznej przestrzeni. Trwa to chwilę, a następnie dostrzegam rozbłyski światła, jak uderzenia pioruna, które trafiają w określone miejsce na Ziemi, wydobywając jego obraz przed moimi oczami. Najpierw widzę jak promień światła uderza w ocean i inne wody, później w lasy, pola i ludzkie siedziby – wszystko na moich oczach nabiera barw i ożywa, jakby wydobywając się z mroku. Wszystkie wielobarwne i świetliste energie spływają też regularnie podczas całego rytuału do miseczki z ziemią. Momentami mam wrażenie, że nie dam rady jej utrzymać w rękach, czuję ciężar wypełniających ją energii.

    Dalej, zgodnie ze wskazówkami, widzę sady i pola uprawiane przez ludzi – wielu rolników i ogrodników. Każdy ma swój własny ogródek, choćby najmniejszy, który z miłością uprawia. Widzę uwalniane zwierzęta i ich swobodne przebywanie na łonie natury – taką zgodną koegzystencję z ludźmi. Ludzie spacerują po polach, łąkach, parkach, w których kwitnie mnóstwo wielokolorowych kwiatów, a wśród drzew i krzewów pasą się owce, krowy, świnki. Świnki są też zwierzętami domowymi, kochanymi jak psy i koty.

    Domy pokryte kwieciem, ukwiecone balkony, kobierce kwiatów ciągnące się jak dywan wśród autostrad, które giną w ich gąszczu. I szkoły, ukwiecone szkoły, w których ogrody są uprawiane przez uczniów. Dzieci sadzą warzywa w ogródkach warzywnych, a potem robią z nich posiłki. Znikają typowe stołówki szkolne, w których serwuje się tradycyjne dania: mięso, ziemniaki i surówka. Podstawą pożywienia są warzywa i owoce. Ludzie jedzą rośliny, pojawia się mnóstwo nowych, nieznanych jeszcze roślin.

    Następnie przechodzę do wizualizacji moich roślin mocy – ziół. Widzę ich olbrzymie ilości w moim ogródku i na balkonie. Potem wizja rozszerza się na inne rośliny: przepiękne dywany fiołków i przebiśniegów pod drzewami, wielobarwne kobierce tulipanów w parkach.

    Czuję, jakbym miała w oku kamerę lub jechała na platformie – krajobrazy zmieniają się błyskawicznie, wciąż nowe i nowe pojawiają się przed oczami. Nagle widzę, jak z kwiatów wydobywają się duszki, elfy i fruną do góry, a z nieba spływa na Ziemię cała eskadra nowych elfów – nowych roślin, które opanują Ziemię. Jakby te, które już tu żyją, ściągały swych braci i siostry z przestrzeni subtelnych i zapraszały ich do zamieszkania na Ziemi. Widzę też fruwające motyle i pszczoły – mnóstwo! To jakby krewni elfów, ich przyrodnie rodzeństwo, bo dobrze się razem czują.

    Jestem w parku pośród morza kolorowych kwiatów, w oddali widzę bramę, jakby utkaną ze światła i cieni – to przejście do innej przestrzeni. Wokół mnie mnóstwo motyli i duszków tworzy coś na kształt wielobarwnej ramy, zastyga w locie naokoło tej bramy w oddali. Wiem, że muszę przez nią przejść, ale się boję, jakaś siła trzyma mnie na ziemi. Tam w tle majaczy jakby krzyż, który dodatkowo napawa mnie niepokojem. W końcu siłą woli i dzięki pomocy
    tej kolorowej gromady, która delikatnie, ale stanowczo wymusza na mnie przejście, idę w kierunku światłocienia. Przechodzę jakby do innego świata, choć on niczym nie różni się od tego, w którym przed chwilą byłam. Jest równie piękny i ukwiecony, jedyna różnica, jaką dostrzegam, to ta, że roślinność jest tam jakby zadomowiona, jakby istniała tam od dawna.

    Siedzę pod drzewem, wokół wije się rzeczka. Moment wyciszenia, kontemplacji. Nagle czuję jak spod ziemi, dokładnie spode mnie, wypełza jakaś czerwona energia o wężowatym kształcie. Przeżycie jest bardzo silne, aż cała zamieram z wrażenia. Czerwony wąż z głową smoka owija się wokół mnie kilka razy, tworząc spirale i ósemki, a następnie rozszczepia się na 7 barw tęczy – siedem węży ze smoczymi głowami. Wszystkie u podstawy są połączone, ale ich kolorowe głowy są oddzielone i patrzą w różnych kierunkach. Następnie tworzą pień, a ich głowy zamieniają się w koronę drzewa w barwach tęczy. Taniec smoków, ich pęd, dynamika zatrzymuje się, wrastają w ziemię, stając się potężnym drzewem z wielobarwną koroną na czubku. Gałęzie drzewa opadają jak liany, tworząc baldachim nad głową. Ten kulminacyjny moment rytuału przeszywa mnie jak iskra i wgniata w ziemię.

    Zaraz potem następuje wyciszenie. Czuję, jak wszystkie energie wnikają w ziemie, którą trzymam w miseczce. Energie kosmiczne omywają kilkakrotnie kulę ziemską i odpływają.Kończę rytuał wg wskazówek.

    PS W poniedziałek, gdy spisuję swoje przeżycia, deszcz ustał, wiatr jeszcze się utrzymuje, słońce wychodzi zza chmur.

  10. Witam cieplutko,
    Tak wziełam udział w rytuale w pełnie księżyca. Jak zawsze były to piękne i wzruszające chwile.

    Pokój oczyszczony białą szałwią, dał niesamowity spokój by w ciszy móc połączyć się telepatycznie z Panią i innymi uczestnikami. Pomyślałam o roślinach,które są wokoło mnie, by w nadchodzącą wiosnę mogły bujnie wyrosnąć, rozkwitnąć i nabrać kolorowych barw, nie tylko u mnie w ogrodzie, ale też w Magicznej Oazie u Pani. Przez moment widziałam małe krasnoludki, które noszą małe koszyczki z roślinkami. Moje myśli były rozbiegane, ale poprosiłam Anioły o pomoc, by chroniły Panią i dały siłę na kolejne Nasze spotkania. W czasie tych chwil paliłam zieloną świecę 🙂

    Serdeczności i do kolejnego spotkania 🙂 Aldona

  11. Droga Mario,
    Mój raport jest również małą uwagą. rytuał który przeprowadzałam wspólnie z Wami dla Matki Ziemi zaskoczył mnie w pewnym momencie. Gdy widziałam piękną roślinność, drzewa bujne i zielone, kolorowe kwiaty, lśniące w słońcu, jak również nie wiem czemu widziałam mnóstwo motyli, wydawało sie wszystko piękne. W pewnym momencie zobaczyłam szarą sferę, moje drzewa nagle „obumarły” stały same konary, bezlistne, roślinność zwiędła. To bylo przygnębiające dla mnie. Starałam się przywrócić piękne obrazy niemniej jednak, zauważyłam, że ja te obrazy widze a nie kreuję swoja wyobraźnia. Przerwałam Rytuał, niemniej jednak, pierwszy raz mi sie to przytrafiło, czy moglabys odpowiedzieć mi na pytanie dlaczego tak sie stało?
    Pozdrawiam Ciebie Moja Mario
    z mocą pozytywnych energii Ewa.

    od Marii Bucardi: Moja Najdrozsza Ewo, Twoje wizje sa naturalne, ja takze je miewam – to jasnowidzenie. Ale znajac nasza przyszlosc mozemy ja zmienic!!!

    Aktualna sytuacja na Ziemi jest tragiczna a wszechobecna konsumpcja i chec ludzka by miec wiecej i wiecej, nawet jesli czegos nie potrzebujemy – jest automatyczna katastrofa naszej planety i ekosystemow.

    Sily destrukcyjne sa bardzo silne, ale …. Na calym swiecie jest mnostwo ludzi, dusz, energii Dobra i Swiatla, ktore pojawily sie tutaj wlasnie w tym momencie by stoczyc ta ostatnia decydujaca walke w obronie naszej Ziemi. Tak, jak my w rytualach dzialamy na sile regeneracji naszej Matki, tak inne osoby robia inne pozytywne rzeczy by ten proces totalnej destrukcji zatrzymac.

    Naszym celem jest obudzenie swiadomosci ludzi – ktorzy w tej chwli czesto nieswiadomie dzialaja na organizm Ziemi jak komorki rakowe a takze dzialanie na sama Ziemie by obudzic jej system odpornosciowy i odbudowujacy.

    Jesli nam sie nie uda – to Twoje wizje sa przyszloscia, jestem jednak pewna, ze sie uda i ze otrzymamy dodatkowo pomoc z zewnatrz. Mimo, ze jest juz nie za 5 dwunasta, ale po dwunastej – to nasza walka jeszcze sie nie skonczyla.

    Niech Twoje wizje beda ostrzezeniem dla innych ludzi w globalnej swiadomosci a dla nas jeszcze wieksza motywacja do kolejnych rytualow. Sily Mroku podsuwaja takie obrazy by nas oslabic, by nas wysmiac i pokazac, ze sa silniejsze – ale Swiatlo zawsze jest silniejsze niz Mrok. Do dziela wiec w imie Swiatla i rownowagi.

    Z moca Milosci Twoja Maria Bucardi

  12. Kochana Mario!

    Zastanawiałam sie czy opisać moje przeżycia żeby Cie nie męczyć czytaniem ,ąle coś nie daje mi spokoju,więć siadłam i piszę.

    Przygotowania jak zawsze zaczęłam od kąpieli, zrobiliśmy ołtarzyk (E. była bardzo zainteresowana) zapaliłam kominek z lawenda . Zanim rozpoczęłam rytuał miałam uczucie jaky nagle od Księżyca otworzył się tunel i poczułam taką wyjątkową siłe i moc(chociaż na niebie chmury przewalały się i księzyca nie widziałam bezpośrednio).

    Po przywitaniu się z Tobą Aniołem Stróżem i resztą uczestników i poproszeniu o siły i wsparcie,zaczęłam wyobrażać sobie Ziemie jak gorejącą kulę na która spływa energia i otula ją.Dalej były łaki .pagórki tak piękne i znajome ,wszystko zielone i radosne.
    Pomyślałam o roślinkach i nagle pojawiły mi się przed oczami najpierw liście roślinki i myślę ja ją znam i po tym pojawiła sie ta pojedyncza łodyżka BABKI LANCETOWATEJ.

    Jeszcze pomyślałam o Oazie ,jak pięknie rozkwitaja kwiaty i przesłałam pozytywne energie .Wode ,która była w miseczkach(od soboty był straszny wiatr i nie udało nam się wyjść na spacerEmoji)została napełniona enrgią.Wpowietrzu narysowałam palcem we wszystkich kierunkach kwiaty.

    Podziękowałam za rytuał i pożegnałam się z Tobą Mario,Aniołem i wszystkimi uczestnikami,życząc wszystkim radości i miłości.
    Koniec rytuału.

    .Dziękuję Ci Mario za te Rytuały,bardzo daja siłe i łączą.Teraz zauważam powolutku działanie Sił wyższych,w tych małych szczególach i dziękuję im za to.

    Pozdrawiamy Cię Mario serdecznie i przesyłamy moc świetlistej energii.
    Twoi Teresa i Robert z dziewczynkami.

  13. Witam Cię Mario. W dniu 16.03. ktoś na FB wrzucił filmik
    „Osada RAJ” – zdrowe życie nic dodać nic ująć 🙂

    Przecież nie ma przypadków i nic nie dzieje się bez przyczyny… niech ten filmik będzie moim „sprawozdaniem” z XVII Rytuału dla Matki Ziemi. Oglądałam go tuż przed godz. 21.30 i o godz. 22.00 całą sobą byłam tam – w raju.
    Pozdrawiam Elżbieta

  14. Kochana Mario 😉 Również Życzę Wszystkiego Najlepszego z okazji Wiosny! 😉 Mnóstwo Pozytywnej Anielskiej Energii 😉

    Tym razem nie byłem w stanie wykonać rytuału 😦 bardzo chciałem lecz powstrzymał mnie silny ból brzucha i straszna biegunka :/ Jest mi z tego powodu bardzo smutno gdyż następnego dnia również miałem ten stan 😦 od soboty, lecz dzisiaj w piątek wszystko ustało a w następnym rytuale dla Matki Ziemi będę na pewno 😉

    Pozdrawiam Serdecznie 😉 B.

  15. Najdroższa Marysiu – dziękuję!

    Piękne sprawozdanie… zawsze mam gęsią skórkę jak czytam Twoje sprawozdania, tak jakby wszystkie postacie odcisnęły w słowach Twoich swoją energię. Jest we mnie przekonanie, że mam silny związek z królestwem Aniołów, zawsze je bardzo mocno wyczuwam odkąd mi pomogłaś 😉

    Kiedy będzie nowa medytacja z Aniołami do zakupienia?:)

    Moc miłości ;*

    Dziękuję!

    wiola

    od Marii Bucardi – Moi Kochani ze wzgl. na ilosc zamowionych terminow i wiosenne prace w Magicznej Oazie – prace nad ksiazka opoznily sie, ale juz niedlugo 🙂 Przez lato i jesien nadrobie obiecane filmy, ksiazki i artykuly. Buziaki Wasza Maria Bucardi

  16. Kochana Marysiu!

    W tym miesiącu Rytuał Dla Matki Ziemi przypadł na moment, w którym znajdowałam się w Barcelonie, zrobiłam go więc w warunkach „polowych”. J a i mój narzeczony postanowiliśmy bowiem polecieć na tegoroczny Spannabis, czyli Cannabis Cup w wersji hiszpańskiej. Dla niewtajemniczonych dodam, że jest to doroczne, wielkie święto marihuany, odbywające się w hali targowej w samym centrum Barcelony. Rytuał przypadł na 2, najważniejszy dzień Spannabisu, . I o ile same targi nie zrobiły na mnie oszałamiającego wrażenia, bo zamiast celebracji odwiecznych zalet tej rośliny otrzymaliśmy głównie targową wrzawę hodowców i twórców osprzętu do hodowli, o tyle temat prowadzonego przez Ciebie Rytuału zwalił mnie z nóg.

    Początkowo opierałam się chęci, by swój rytuał poświęcić marihuanie, jednak mój Anioł Stróż wyraźnie podpowiedział mi, że nie ma zbiegów okoliczności i tym bardziej powinnam zatroszczyć się o przywrócenie roślinie prastarych wibracji, dzięki którym od wieków uważana była za świętą.

    Tego dnia postanowiłam nie iść na Spannabis, a jedynie dobrze przygotować się do własnego Święta Marihuany w domu. W tym celu zgromadziłam wszystkie potrzebne ingrediencje, w tym świeczki (zielone, pomarańczowe, fioletowe) oraz możliwie najmniej zmodyfikowaną genetycznie marihuanę. O godzinie 20.30 przystąpiłam do medytacji przy świetle Księżyca. O godzinie 21.30 przywołałam Strażników Kierunków oraz poprosiłam Anioły Natury i Anioły Rośliny o zaznaczenie swojej obecności w wyznaczonym przeze mnie świętym miejscu.

    W tym momencie poczułam ciepły wiatr i na ołtarz zbudowany ze stołu do prac stolarskich i desek spadła gałązka ze znajdującego się nieopodal drzewa laurowego. Wiedziałam, że mogę już zacząć. Wsłuchałam się w dźwięki otoczenia – miasto zdawało się być odgrodzone szybą od miejsca, w którym się znajdowałam. Psy zamilkły, nie było słychać również żadnych rozmów. Raz na jakiś czas dało się słychać przejeżdżające samochody, ale cała przestrzeń ołtarzowa była tak niepodległa zewnętrznej sytuacji, że nawet dźwiękowi z zewnątrz nie kolidowały z moimi czynnościami.

    Wykonałam Przywołanie Anielskie aniołów ziemskiego pasa oraz aniołów zielonego promieniowania, poprosiłam Archanioła Michela o to, by chronił nas wszystkich podczas tego zbierania energii oraz by wysłał swoje anioły do każdej z osób, biorących udział w tej pięknej zbiorowej czynnej medytacji. Gdy poczułam, że anioły wypełniły prośbe, przedstawiłam im temat spotkania i nastąpiły pewne kontrowersje…

    Archanioł Rafael i Rohel powiedziały, że marihuana została zabrana i jej dusza nie jest teraz nastawiona na pomoc Aniołom. Jej zadanie, które posiada od samego Boga, a jest nim otwieranie ludzi, wciąż jest aktualne, ale to nie anioły wydają jej aktualnie polecenia. Bardzo zmartwiła mnie ta wiadomość i zapytałam, co mogę zrobić, by w takim razie odwrócić bieg sytuacji i przywrócić jej przedwieczne właściwości.Nastąpiła cisza. Po chwili przypomniałam sobie formułę, którą tak bardzo lubię zaznaczać swoją wolę na ołtarzu. Jest to powołanie na Prawo Trzech, którego staram się jednak nie nadużywać, bo jego moc sięga wgłąb ludzkiego życia dalej niż potrafi sięgać ludzki wzrok.

    Mój Anioł Stróż i Anioł Rafael zademonstrowali coś w rodzaju uśmiechu, poczułam z ich strony ciepło i serdeczność. Wstałam i oznajmiłam, że na mocy mojego Najwyższego JESTEM proszę Anioły o przywrócenie w marihuanie jej pierwotnego, boskiego drgania. Coraz więcje ludzi na Ziemi poddaje się działaniu tej rośliny, więc niech będzie ono zawsze bramą dla Aniołów, a nie okazją do najazdu na psychikę poprzez siły demoniczne.

    Powtórzyłam trzykrotnie formułę tego, czym daną roślinę napełniam i nagle zauważyłam wszystkie osoby, które palą – najpierw od moich najbliższych znajomych i rodziny, poprzez ich znajomych i coraz większą siatkę osób, oplatających cały świat. Wizja początkowo miała postać czarno-białej retrospekcji – po spojrzeniu w lewo widziałam całą sytacje SPRZED moment zaklęcia, gdzie ludzkie głowy otwierały się i czyhające wokół osoby mary, egregory strachu i energie o niższej gęstości natychmiast wpakowują się do ciał i żyć osób, którym czakra korony otworzyła się za sprawą zapalenia marihuany. Zobaczyłam, jak agresywne, wężowe energie oplatają takich ludzi i usiłują wtapiać się w ich ciała energetyczne, przepływając pomiędzy czakrami jak węgorze i dosłownie „wyjadając” blask z tych osób, czyniąc w jego miejscu szarą, matową otchłań. Zobaczyłam na przykładzie jednej z osób, jak później ta osoba zmuszana jest do jeszcze bardziej intensywnego używania, ponieważ znajdujące się z niej postaci potrzebowały tego jej podłączenia koroną do Kosmosu tlko po to, by się tym zasilić poprzez odebranie jej tego. Zauważyłam, jak osoba traci świadomość tego procesu i coraz bardziej zanurza się w ciągu palenia i odstawiania na chwilę, by wrócić jeszcze bardziej.

    Ta wizja była szara, czarno-biała, przedstawiona w sposób nieaktywny jak fotografia lub jak film poklatkowy. Później spojrzałam przed siebie i zobaczyłam snop światła, rozlewający się na mnie, na ołtarz, na kilka innych osób, które zdawały się również w tym momencie pracować nad energią roślin. Ucieszyło mnie, że nie tylko ja miałam taki pomysł, chociaż mam pewność, że co najmniej 2 z nich znajdowały się poza Twoim Rytuałem, ponieważ dysponowały zupełnie innymi metodami i nie były spójne energetycznie z tym, co robimy.

    Na linii tego światła, bezpośrednio przede mną, stały Anioły roślin i Rafael, nieco dalej znajdowały się Anioły Niebieskiego Promieniowania. Poczułam, jak coś woła obraz z lewej strony do strony prawej i w tej chwili kokon marihuany przetoczył się przez cały stół, lądując w Kręgu Manifestacji na moim ołtarzu. W tej samej sekundzie poczułam, jak obraz ze strony lewej przeciągany jest przez światło pośrodku i nabiera barw, a wszystkie demony, byty i lęki, które wprosiły się do ciał energetycznych każdego fana marihuany musiały szybko opuszczać ich przestrzeń, udając się do Absolutu i przechodząc w światło. Niektóre, oparte wyłącznie na mentalu palących, rozpadały się jak eksplodujący kurz, jak gdyby nigdy nie istniały.

    Coraz więcej ludzi pokonywało tę granie blasku, za którą szare, zmęczone twarze-zombie zamieniały się w ludzi z szeroko otwartymi oczami, których korony świeciły jak elektryczne kwiaty lotosu. W pewnym momencie wirowanie całego obrazu było tak silne i tak mocne, że utworzyło coś w rodzaju wibrującej kuli, z której szare i czarne punkty zastępowane były miejscami żywej, ognistej zieleni. Nagle zauważyłam każdą osobę na Ziemi, która z tej rośliny korzysta. Zobaczyłam, że powoli roślina ta przestaje być powodem konfliktów i agresji, a zaczyna wprowadzać ład, harmonię i relaks. Zobaczyłam mnóstwo ludzi, którzy śmieją się, imprezują, cieszą się z nowych możliwości,które daje im dobrze znana używka. Widać również, że osoby te rezygnują z alkoholu, który w sposób bardzo nagły zamyka, degraduje świecącą czakrę korony.

    Odczułam również potężną, bardzo silną energie wątpliwości samych korzystających, czy aby na pewno palenie jest czynnością korzystną. Odpowiedź przyszła od razu – kiedyś, gdy ludzie mieli więcej czasu i mniej pracowali, mogli pozwolić sobie na to, by medytować przez kilka godzin w celu osiągnięcia upragnionego stanu wyciszenia. Dziś nie potrafimy dostąpić wytłumienia zgiełku myślowego nawet przez sen. Marihuana jest więc odpowiedzią na wieczny niedoczas i cywilizacyjne zabieganie, stanowi bowiem coś w rodzaju „windy” do wyższego stanu świadomości, chociaż zdecydowanie nie można uznać, że go zastępuje. Jako osoba, która nigdy nie dogadywała się z marihuaną i raczej starała się z nią walczyć nawet po zapaleniu, sama miałam wątpliwości.

    Mój Anioł Stróż postanowił zadbać o to, by zniknęły. Powiedział: Marihuana jest narzędziem, jej natura jest boska i święta jka natura każdej innej rośliny na Ziemi. Możesz to narzędzie wykorzystać dobrze lub źle, możesz nim pomóc sobie lub zaszkodzić sobie i innym. By uniknąć nieporozumień, zawsze nadawaj jej kierunek intencją i to również przekaż ludziom”.

    W tym momencie moja wizja zielonej, świecącej Ziemi ustąpiła miejsca bardzo rzeczywistej wizji kokonu, leżącego przede mną na stole. Wzięłam szklankę z wodą i przyjrzałam mu się jak pod lupą – był piękny! Obsypany delikatnymi, kryształowymi włoskami, wyglądającymi jak gwiezdny brokat. Dopieszczony słońcem, ukształtowany wiatrem, wypełniony po brzegi światłem Księżyca, oblany blaskiem świec… Podniosłam go w stronę Księżyca i powiedziałam: „Aniołowie i Archaniołowie, wysłannicy Gwiazd, Słońca, Księżyca i Morza – proszę Was, by poprzez działanie tej rośliny ludzie otwierali się na Waszą obecność w swoim życiu, umacniając się jednocześnie i nabierając odporności na niskie wibracje i demoniczne siły, które żywiły się naszą energią do tej pory! Proszę o t, by kontakt z tą rośliną przynosił relaks i głebokie wnioski oraz otwierał ludzi na miłość, którą natura otacza ich każdego dnia.

    Od te chwili to zioło otrzymuje z powrotem swoją moc! Taka jest moja wola, tak niechaj będzie!” Po czym dokonałam „podpisu woli”, korzystając z własnej sigili i „legitymacji wiedźmy”, jak lubię to nazywać. Poczułam, że znajdujący się w moich rękach kokon marihuany jest przepełniony moją intencją i że w każdym miejscu na świecie od tej chwili każda marihuana będzie przynosiła ludziom dobro, niezależnie od intencji hodowcy, dealera, samego palącego czy obserwatorów.

    Pamiętać należy jednak, że marihuana, jak i każda roślina, ma wiele dzikości w swojej naturze i porównać można ją do wilka lub psa. Jeśli poczuje, że się jej boimy lub że ją lekceważymy, pokaże nam, kto tu rządzi. Do każdej konsumpcji trzeba podejść jak do kontaktu ze świętym elementem Matki Natury. Osoby palące z poczuciem winy same kierunkują potężną moc marihuany przeciwko sobie, robiąc w swoim wnętrzu dziury i potęgując braki. Jeśli masz do tej świętej rośliny pytanie, zadaj je, zanim zapalisz, i pozwól jej prowadzić się przez kolejnych kilka godzin, by poznać na nie odpowiedź.

    Roślinie – każdej roślinie! – należy okazać bezwzględny szacunek.

    Gdy to zrozumiałam i otrzymałam polecenie od Ducha Rośliny, bo to przekazać, zauważyłam, że anielskie promienia otoczyły mnie i do podniesionego nad moją głową kokonu Criticala powoli wlewają swoje błogosławieństwa, chociaż nie wszystkie, niektóre anioły jedynie przyglądają się temu. Gdy poczułam się cała napełniona tą energią, podziękowałam za nią i przekazałam ją Tobie. Wyglądało to tak, jakby z wielkiej, świecącej szyszki wystrzeliło różnobarwne, przenikliwe światło i przekazało cały transfer energii w kierunku Twojego miejsca pobytu.

    Gdy linia światła poszła już do Ciebie i wniknęła w Twoją przestrzeń rytualną, pozostawiając za sobą zielono-złotą smugę, poczułam delikatne łaskotanie na łopatce. Odwróciłam się i zobaczyłam swojego Anioła Stróża, wskazującego na trzymaną przeze mnie roślinę. Uśmiechał się wyraźnie rozbawiony, jakby chciał zobaczyć, co zrobię. Zakończyłam oficjalną część Rytuału Dla Matki Ziemi, paląc część świętej rośliny na moim ołtarzu i dziękując Tobie za Twoje prace magiczne oraz wszystkim, którzy mieli możliwość przyłączenia się do tych aktywności w tym miesiącu. Następnie podziękowałam Aniołom prosząc jedynie, by został ze mną mój patron na drodze Reiki Rafael oraz anioły niebieskiego promieniowania. Nasz Rytuał zakończyłam około 1 w nocy. Do rana miałam ich jeszcze kilka, a łagodna, zielona energia rośliny bardzo stymulowała moje wizje, chroniąc mnie przez dekoncentracją i zimnem. W połowie nocy moja matka przyszła do mnie i postawiła miskę z owocami na obrzeżach przestrzeni magicznej, którą tak ustanowiłam. Pożywienie przydało się bardziej niż kiedykolwiek i chyba po raz pierwszy aż tak mnie cieszyło. 🙂

    Niestety, zazwyczaj nie pozwalam na to, by telefon znajdował się miejscu świętym, zdjęcia robię po zakończeni Rytuałów, a ten akurat trwał do rana. Więc zdjęć z tego konkretnego rytu doręczyć nie mogę. W zamian podsyłam zdjęcia z Rytuału Podsumowującego, który uczyniłam w nawiązaniu do tego, co działo się w nocy z 16 na 17 marca.

    Jednocześnie w podsumowaniu zaznaczam, by ZAWSZE przed spożyciem jakiejkolwiek rośliny poprosić ją o to, co jest nam porzebne bądź ukierunkować jej działanie intencją na określony efekt. Gdy tego nie robimy, bardzo możliwe, że roślina przekaże nam dalej intencje hodowcy bądź tego, kto nam ją sprzedał. A póki w naszym kraju marihuana jest rośliną nielegalną, hodowaną głównie dla zysku i nierzadko w potwornych melinach, bardzo niebezpiecznie jest chłonąć taki przekaz.

    Pozdrawiam serdecznie już z Polski i do zobaczenia za miesiąc!

    Anja

  17. Najwspanialsza Mario, dziekuje Ci za piekne życzenia…

    Tym razem nie moglam wziac udzialu w naszym comiesiecznym spotkaniu, ale na czas Rytualu myslałam o Was bardzo intensywnie:)

    Niestety po pelni zjawilo sie do mojego zycia bardzo duzo negatywnych energii, zawirowań, smutku i strachu…zupelnie jakbym sie gdzies zgubila, zawiesila, nie wiedzialam co robic. Z każdym dniem pogarszalo sie, jedyne co bylam w stanie zrobic to usiasc i plakac! To bylo straszne, myslalm ze juz nigdy sie nie skonczy.

    Na ok.2/3 godz. przed nadejsciem astronomicznej wiosny stalo sie cos niebywalego, wstapila we mnie taka moc, taka pozytywna energia, przeswiadczenie ze wszystko jest na wlasciwej drodze. Jakby mnie wyciagnelo z brudnej mgly. Nagle wszystko wydalo sie takie ułożone, a ja znowu silna, moja perspektywa zupelnie sie zmienila, znów zaswiecilo slonce. W efekcie z tego nadmiaru energii rzucilam sie do mycia okien:)
    Ps. a jakis tydzien wczesniej bylam po raz pierwszy w zyciu i zupelnie nieswiadomie na Ślęży:)

    Bardzo Ci dziekuje za wszystko co robisz, to jest CUDOWNE i ma MOC!
    Tak sie zastanawiam, czego Ci zyczyc Droga Mario, co zawarloby wszystkie najszczytniejsze intencje…i obawiam sie ze slowa tego nie opisza a mysli tego nie ogarna, może wiec serce wdzięczności pełne…
    Twoja Ewa

  18. Kochana Mario
    Dziekuje za sprawozdanie osobiste nadeslane z Twojej strony. Jestem pod ogromnym wrazeniem kazdego szczegolu, ktory w tym wyjatkowym dniu Pelni Ksiezyca przytrafil sie Pani w magiczy sposob . Jestem bardzo wdzieczna za cenne wskazowki, ktorych moglam uzyc przy wykonaniu Rytualu XVII w moim domu dla naszej kochanej Matki Ziemi i roslin otaczajacych. Rowniez pragne podziekowac za przyjecie mnie do grona wszytskich osob zwiazanych z tym wydarzeniem.

    Moj Rytual wykonalam wedle wskazowek i informacji zasiegnietych z wiadomosci. Ten dzien byl piekny i sloneczny. Od samego poczatku zaczynal sie magicznie. Ja i moja bratnia dusza na codzien przebywamy na Wyspach Brytyjskich, nasz poczatek dnia rozpoczelysmy poprzez energetyczne przeslanie ,” ze to juz dzis i ze to bedzie szczegolny dzien dla nas”. Kazda z nas rytual wykonala w swoim zaciszu domowym

    Na sama mysl poczulam w sobie emocje jakich jeszcze nigdy wczesniej do tej pory nie zaznalam. Ja obecnie zamieszkuje z moja rodzina tj. moim partnerem i naszym synem , ktory ma 6 lat. Na rytual wybralam miejsce w ktorym jak sadzilam nie bedzie zaklocony spokoj i energetyczne przeslanie. Pani Mario i tu musze napisac ze rytual wykonalam w lazience podczas kapieli ze wzgledu na to ze moj syn jeszcze nie rozumie pewnych kwestii, wiem ze gdybym sie odwazyla wyjsc na ogrod moja koncentracja ulegla by rozproszeniu. Wierze ze rozumie mnie Pani w tej sytuacji…

    A wiec; wracajac do rytualu. Przygotowalam wode w wannie , okadzilam lazienke dymem z szalwi by oczyscic jej aure. Wczesniej podczas popoludniowego spaceru zebralam ziemie do miski. Zapalilam swiece, a dookola wanny utworzylam krag z kamieni, Wyciagnelam kamienie szlachetne , Agat i Kwarc, polozylam je obok siebie. Otworzylam okno w lazience by uslyszec nature, szmer lisci, i wiatr kolyszacy galazki rosnacych drzew i krzewow. Gdy zblizala sie 21:00 skoncentrowalam moja uwage na swiecach i pieknym ich plomieniu, Polozylam sie do wanny; zanurzylam swoje cialo w wodzie o zapachu ylang ylang( dolalam do kapieli tegoz cudownego olejku kilka kropel) . Poprosilam moich najblizszych by nie przeszkadzali mi przez najblizsze pol godziny.

    Poczulam sie lekko i jasno. Krag z kamieni w ktrorym sie znalazlam sprawil ze dotknelam innej bogatej energii. Zamknelam oczy, wyciszylam swoj umysl . Lezac; zaczelam przywolywac mojego Aniola Stroza. Poprosilam o sile i energie dla ciebie Mario bys mogla byc z nami, poprosilam rowniez o energie i swietliste mysli dla mnie , Agnieszki i wszytskich zgromadzonych i biorocaych udzial w rytuale.Przywitalam sie ze wszystkimi. Pozniej zaczelam wyobrazac sobie nasza kochana Ziemie opleciona wiankiem kwiatow, pieknych kolorow i jasne bardzo jasne swiatlo ktore splywa na Zieme ze wszechswiata. Majac ten obraz w glowie czulam sie niesamowicie wazna , zwiazana z natura i wszytskim co ma dusze. Widzialam bloki oplywajace w kwiatostany i owoce rosnace w sadzawkach. Ludzi ktorzy raduja sie zjadajac je. Lzy tych ludzi wylewane poprzez szczescie bycia wspolnota wszytskiego .

    Droga Mario tak lezac i wyobrazajac sobie to wszystko weszlam w glebsza medytacje , byla ona dla mnie ukojeniem, relaksem, czulam sie wyniosle , myslalam o Tobie i widzialam cie siedzaca w Oazie wsrod roslin . Czulam ze ty rowniez nas czujesz, wiesz ze jestesmy razem z Toba przekazujac Ci swoja pozytywna energie. Caly rytual trwal pol godziny ale jak dla mnie byly to minuty, ktorych nigdy wczesniej nie przezylam tak gleboko. Kazda jedna mysl zwiazana z natura z roslinami i ich cudownymi mocami promieniowala. Niesamowite bylo to, ze nie sprawilo mi zadnej trudnosci wyobrazanie sobie ziemi jako kwiat , ktory otwiera swoje wnetrze dla wszystkich ktorzy poczuja jego zapach i otworza swoje serce .Wszystko przebiegalo plynnie i wyjatkowo latwo , wydaje mi sie ze to za sprawa Aniola , ktorgo przywolalam , on sie mna zaopiekowal, wlewal we mnie potok czystosci, jasnosci , niewinnosci.

    Pani Mario po zakonczeniu rytualu czulam sie bardzo uspokojona, serce bilo mi harmonijnym rytmem. Wstalam , ubralam sie , i podziekowalam za udzial, pomyslalam jeszcze raz o Tobie i mojej Agnieszce, czy rowniez dla niej rytual okazal sie magicznym spotkaniem….

    Pani Mario byl to pierszwy taki rytual , ktory wykonalam w moim zyciu tutejszym. Byl on dla mnie pewnego rodzaju otwarciem sie na swiat, na rosliny i magie zawarta w ich tajemnicy. Pragne uczestniczyc w kolejnych takich rytualach. Nastepnym razem rytual wykonam w naturze, chce dowiadczyc kontaktu z ziemia poprzez siedzenie na niej , poprzez dotyk i spokojne harmonijne zespolenie. Pragne praktykowac , zaznajomic sie ze zwierzetami , roslinami.

    Pani jest dla nas Boginia o ogormnych pokladach milosci. Jestes dla nas natchnieniem, nasza motywacja , Corka Matki Ziemi. Dziekujemy za Twa milosc i oddanie . Mam nadzieje , ze moje sprawozdanie osobiste pomoze Pani w podsumowaniu calosci. Wierze ze kolejne nastepne bedzie odzwierciedlalo jeszcze razniej moje ( nasze) wnetrze, odczucia i mysli . Jestesmy z Toba; Twoje: Renia i Aga 😉
    Wszytskiego pieknie Kwitnacego na wiosne Zyczymy Tobie nasza kochana Mario!
    Niech Oaza tetni zyciem bogatym w kolory i blogosc ! Dobrej , spokojnej nocy.

  19. Witam Cię Droga Mario Bucardi

    Zanim przeczytałam wzmiankę dotyczącą XVII rytuału dla matki ziemi, w dniu 8 – marca byłam w sklepie i wybierałam cebulki kwiatowe które chcę posadzić na balkonie, były w promocji cebulki kwiatów irysów i jeszcze innych kwiatów, biedulki chcą już tak bardzo iść dom matki ziemi że już puściły korzonki, bardzo szkoda mi się zrobiło tych roślinek, szczególnie moją uwagę zwróciły jedne cebulki kwiatów, pomimo tego że był bardzo duży wybór chodziłam i oglądałam rózne ale ciągle wracając do tych samych, tak jakby one do mnie przemówiły aby zabrać je ze sobą ponieważ one się tutaj męczą nie wiem dlaczego lecz kupiłam cebulki irysów błękitnych i fioletowych, wróciwszy do domu ciągle są mi tamte kwiaty na myśli aby koniecznie pojechać po nie….i tutaj c.d.n….

    Jest 10 marca, przeczytałam instrukcje dotyczące rytuału dla matki ziemi, dla mnie jest to kolejna nauczka że nic nie się dzieje przypadkiem, postaram się naprawić to że zignorowałam to co podpowiadały mi myśli. Mój dzidziolek śpi na balkonie tak więc robię notatki które potem napisze.

    Dzięki instrukcjom zrozumiałam że kolejnym tematem jest dewa nasze osobistej roślinki która musi nas w jakis sposób wybrać… Tego samego dnia po południu poprosiłam swojego partnera gdy bedzie wracał z pracy aby kupil mi roslinkę która przyciągnela moją uwagę, gdyz ma lepsza reke do sadzenia roślin lub tak mi sie wydaje poprosiłam go o wsadzenie roslinki do doniczki aby sie przyjeła, kwiat nazywa się Trytoma Goniasta tutaj poniżej umieszczę link z info kwiata:

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Trytoma_groniasta
    https://www.google.pl/search?q=trytoma+groniasta&client=firefox-a&hs=gIi&rls=org.mozilla:pl:official&channel=sb&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=9sUuU6W4JKaR7AaEiYHQBg&ved=0CAkQ_AUoAQ&biw=1440&bih=733

    Dzień rytuału dla matki ziemi, dzień zaczął się spokojnie, choć z moja suknia przygotowana do rytalu wyszlo zupelnie inaczej lecz to z mojej winy, chcialam naturalnie i w wyniku plukania w ziołach powstały plamy, tak pozostaly mi sie tylko chusty do owiniecia sie lub pidzama.. Nastepnie przygotowalam kubeczek z ziemia, dwie świece białe i owoce z warzywami ktore mialam pod ręką wszystko ustawilam na parapecie, na
    który padają promienie słoneczne i promienie księżyca…oczysciłam mieszkanie białą szałwią, wykąpalam sie w rozmarynie z dodatkiem mięty, oczyszczanie aury co prawda w skrocie gdyz obudzil sie dzidziolek.

    Pogoda za oknem deszczowa i wietrzna, niebo pochmurne calkowicie zasłaniające księżyc.. Pare minut przed 22 udalo mi sie uspić Michelle i na szybko już bez innych przygotowań postanowilam owinąc się chustami z pidżamy zrezygnowalam i otwarlam magiczny krąg, wczesniej zapalilam swiece, w srodku kregu ustawilam kubeczek z ziemią z lasu ktora ukopal mi mój partner. wyobrazilam sobie w myslach calą wizualizacje wedlug info, nie pojawiły się obrazy, na koniec podziekowalam i wyslałam milość Tobie Droga Mario Bucardi i wszystkim uczestnikom, zamknęłam krąg. Tutaj
    napisałam to dość w skrócie gdyż to co mi przekazala dewa roślinki bezpośrednio po przebudzeniu sie następnego dnia dotarło wszystko do mnie tak dobitnie że bylam bardzo nie zadowolna prze pare dni na siebie, dewa Trytomy Goniastej przekazała mi że powinnam żyć i postępować według swoich zasad, otworzyć się na swoje marzenia, pragnienia tak jak to robiłam jako dziecko tak aby zacząć żyć w zgodzie ze swoja naturą,
    jeśli ja zamykam dopływ tych bodźców do swojej osoby wew. się zamykam, to że powinnam rozwinąć swoje skrzydła taj jak ptak do lotu i dać ujście temu co mnie przyciąga. Dewa Trytomy Goniastej tak jak by mnie znała jak nikt inny tak jak ja jej dałam życie aby mogla rosnąć i połączyć się z matka ziemią tak wymaga ode mnie wew. wolności pragnień i tego co mnie przywołuje do siebie!

    Serdecznie pozdrawiam

    Karolina A.

Dodaj komentarz